czwartek, 30 kwietnia 2015

(Not) The End

Dzisiaj, nieco odmiennie niż zawsze, szybka aktualizacja fal na kontraktach terminowych aktualnej serii. Fale skrystalizowały się już na tyle szczegółowo, że można opisać je z dużą dozą jednoznaczności.

Ostatni mocny spadek od szczytu to złożony zygzak charakterystyczny dla fali inicjującej korektę płaską i właśnie takiej oczekuję na aktualnym etapie w związku z potrójnym  zygzakiem w fali 2. oraz trójkątem biegnącym w korekcie poprzedzającej - iv.

Poziom docelowy dla W20, który można już dość dokładnie projektować z fal poprzedzających wypada niemal idealnie na poziomie 2.600 pkt, co powinno przełożyć się na mniej więcej 2.575 pkt na futures.


Btw. warto zauważyć z jakim uporem kontrakty utrzymują stałą bazę w wysokości -25 pkt do W20. Dystans wobec wiarygodności wzrostów jest ewidentny. Niemniej na napisy końcowe jeszcze za wcześnie.

niedziela, 12 kwietnia 2015

Ewolucja

Na fundamencie moich ostatnich przemyśleń posiłkowanych dyskusją w ramach poprzedniego postu skrystalizowała się nowa, przewodnia interpretacja falowa dla indeksu WIG20.


Jak widać koncepcja ta wnosi parę istotnych zmian. W kolejności od szczególnych do ogólnych:
1. Nie traktuję już bieżącego wzrostu jako odrębnej fali korekcyjnej - dużego zygzak o zasięgu ~2.900 pkt - lecz jako mały zygzak ostatniej fali trójkąta,

2. W związku z tym, powracam do trójkąta jako niedokończonej wciąż formacji,

3. Krach 2011 r. interpretuję jako ABC,

4. Rezygnuję z koncepcji trwającej wielkiej fali płaskiej rozpoczętej w 2007 r. na rzecz szybkiego potrójnego zygzaka zakończonego w 2009 r.,

5. Cały scenariusz synchronizuję z oczekiwaną sekwencja wydarzeń na indeksie sumarycznym WIG.


Skąd ta ewolucja:

Ad. 1. i 2. Fala d trójkąta okazała się znacznie dłuższa niż można było oczekiwać, zaś alternatywna fala x byłaby nieproporcjonalnie mała i zatrzymywałaby się "na ziemi niczyjej", co jest charakterystyczne dla wszystkich, z wyjątkiem ostatniej, fal trójkąta, lecz nie fali korygującej całą formację,

Ad. 3. Formalna zmiana dla utrzymania teoretycznej spójności obrazu (vide pkt 47. KODEKSU),

Ad. 4. Cała koncepcja zdecydowanie bardziej pasuje do złożonej fali II (zygzak + trójkąt + zygzak) korygującej falę I hossy rozpoczętej w 2009 r. niż do fali -B- wielkiej korekty płaskiej, której wewnętrzna fala również byłaby płaska (vide pkt 58. KODEKSU, który wyjaśnia również dlaczego aktualna fala to E a nie D trójkąta),

Ad. 5. WIG jest na ukończeniu wyraźnej struktury 5-cio falowej. Oczekuję "nabrania rozpędu" przed forsowaniem szczytu z 2007 r. (vide pkt 12. KODEKSU). Indeks jest też "zsynchronizowany" ze scenariuszem dużej fali IV na S&P500 wiszącej złowrogo niczym burzowy cumulonimbus nad horyzotem: https://caldaro.files.wordpress.com/2015/04/spxweekly1.png.

I na koniec jeszcze suplement do punktu 1.


Wyjaśnia on dlaczego uważam, że przed rynkiem intensywnie zielona wiosna. Fala C trójkąta była potrójnym zygzakiem lub ewentualnie falą płaską rozszerzoną, zaś fala A zygzakiem o złożonej podfali a. Dlatego zgodnie z regułą zmienności dla E oczekuję fali odmiennej od C i podobnej, lecz nie identycznej z A. Pozostaje więc scenariusz zygzaka którego podfale a i b oraz 1, 2, (i,..,..,..,..) ,..,.. podfali c mamy zakończone. Nawet jeśli E miałoby się okazać trójkątem samo w sobie (co w zestawieniu z krótką falę C i zwodniczo długą D uważam za wielce nieprawdopodobne) to jego podfala a tak czy inaczej musiałaby być zygzakiem o zasięgu równym ~2.600 pkt.

Trochę to wszystko skomplikowane, ale kto w temacie, ten ogarnie :-P.

poniedziałek, 23 marca 2015

piątek, 13 marca 2015

Ile mogą OFE?

Wiele wciąż się mówi o wpływie Otwartych Funduszy Emerytalnych na ogólny obraz Giełdy Papierów Wartościowych. Klątwa reformy wisi nad polskim rynkiem niczym miecz Damoklesa. Równocześnie przeszłość miesza się z przyszłością prowokując do dyskusji na temat wagi udziału funduszy w hossie początku XXI w. jak i zreformowanej już instytucji w przyszłych cyklach. Przy łącznej kapitalizacji giełdy na poziomie ok. 1 bilion 250 miliardów zł (marzec '15) akcje posiadane przez emerytalnego potentata o wartości ok. 120 miliardów zł stanowią blisko 10% całości. Stawia to OFE w roli istotnego gracza.

W 2013 r. na inwestorów padł blady strachu, gdy ustawa o reformie funduszy emerytalnych została przegłosowana wymuszając na funduszach od 2014 r. generalną restrukturyzację portfeli aktywów. Analitycy finansowi i blogerzy wszelkiej maści przystąpili na wyścigi do licytacji ostrzeżeń pt. "giełda lada moment się zawali, bo OFE przecież muszą zacząć sprzedawać". Z perspektywy czasu widać jednak, że nic podobnego nie miało miejsca.

Restrukturyzacja aktywów nastąpiła w gruncie rzeczy jednorazowo na początku 2014 r. poprzez umorzenie zasobów obligacji i bonów skarbu państwa oraz NBP w wysokości 134 miliardów złotych, obligacji "autostradowych" emitowanych przez BGK na kwotę 17 mld złotych, a także innych papierów dłużnych o wartości 2 mld złotych.

W tym samym czasie OFE dokupiły(!) akcji notowanych na GPW za 2,5 mld zł oraz, zgodnie z nowym ustawowym wymogiem, akcji notowanych na rynkach zagranicznych za 6 mld zł.


Co ciekawe w ciągu następnego roku żadne pozycje aktywów nie zmieniły się znacząco za wyjątkiem dwóch. W ciągu roku ubyło 8 mld zł z konta akcji krajowych oraz przybyło 5 mld zł w bankowych depozytach.

Na tle tak dużych liczb niedawna informacja o przekazaniu do ZUS-u 0,35 mld zł w lutym w ramach "suwaka" nabiera znamion błahostki. Kolejne transze również rynkami raczej nie zachwieją. Dzięki temu, że na pozostanie w OFE zdecydowało się 20% uprawnionych, wpływające składki w znacznej mierze, bowiem w ok. 3/4, bilansować będą odpływy do ZUS-u. Do dyspozycji pozostaną dywidendy, premie z obligacji, odsetki. W dużo mniejszym więc już stopniu (o ok. 80%), ale niezmiennie, fundusze pozostawać będą płatnikiem brutto giełdy.

Ryzyko zapisu o ruchomym minimalnym progu alokacji kapitału w akcje spółek notowanych na GPW (w zeszłym roku 75%, obecnie 55% - obniżany o 20% co roku) i asymetryczne dotyczące maksymalnego progu alokacji w akcje spółek notowanych zagranicą (w zeszłym roku 10%, obecnie 20% a od 2016 r. 30%) nakazuje więcej ostrożności. Praktyka pokazuje jednak, że perspektywa przeprowadzki za granicę wcale nie jest kusząca. Na dzisiaj ok. 80% aktywów funduszy stanowią akcje lokalne, zaś globalne to symboliczne 4%.

O tym, że OFE są istotnym, lecz nie decydującym rozgrywającym parkietu, wskazuje dywergencja pomiędzy ostatnim szczytem posiadania przez nie akcji a tym wyznaczonym przez indeks WIG. Mimo upłynnienia papierów za 8 mld zł pomiędzy listopadem 2013 r., kiedy to fundusze posiadały akcje o rekordowej wartości 133 mld zł, a wrześniem 2014 r., indeks zbiorczy spółek wspiął się o kilkaset punktów wyznaczając szczyt właśnie na przełomie lata i jesieni ur.!

Spadek wartości portfela akcyjnego funduszy na przestrzeni ostatnich miesięcy, to więc nie powód do niepokoju. Nie pierwszy to zresztą raz, kiedy wartość posiadanych przez nie akcji się kurczy. Tym bardziej, że spadek równoważony jest wzrostem zasobów gotówkowych funduszy a nie rozbudową portfeli innych instrumentów finansowych. I to właśnie w fakcie zwiększających się ostatnio depozytów bankowych funduszy upatrywałbym szansę na poszerzenie w przyszłości portfela akcji lokalnego rynku.


Jest to tym bardziej prawdopodobne, że z punktu widzenia teorii fal Elliotta struktura zaangażowania OFE w rynek akcji wygląda na impuls, w którego 4. podfali 3. fali fundusze znajdują się obecnie. Płaski charakter podfali rozwijającej się od lutego 2013 r. wskazuje na brak dodatkowego złożenia, zaś fakt, iż podfala 3. (2011 - 2013) była krótsza od 1. (2009 - 2011) ogranicza teoretyczny potencjał 5. do długości 3., a w praktyce jeszcze bardziej. Wszystko to implikuje w przyszłości jeszcze dwie fale wzrostowe oddzielone korektą. Prawdopodobny szczyt zaangażowania przy założeniu względnej proporcjonalności fal wypada w I poł. trzeciej dekady.

Ciekawe wnioski płyną również z bezpośredniego porównania wykresów. Teoria mówi, że w koniunkturalnym cyklu giełdowym instytucje finansowe spijają spekulacyjną śmietankę z rynków kupując u schyłku bessy, gdy mało kto wierzy w powrót lepszych czasów i sprzedając u schyłku hossy, gdy każdy wierzy w ich nieśmiertelność.

Fundusze emerytalne, jako instytucje finansowe dysponujące gigantycznym kapitałem zarówno pieniężnym jak i intelektualnym, to znakomity przykład takiej instytucji a ponieważ pełnią rolę zarządcy publicznego majątku, wszelkie informacje na ich temat są powszechnie dostępne. Dzięki temu można się przekonać, że OFE swoimi decyzjami nigdy nie były w stanie wyprzedzić rynku. Były na równi ze wszystkimi targane wichrami losu. Na rynkach istnieje równość - pod względem zdolności do przewidywania przyszłości nie ma bardziej i mniej uprzywilejowanych. Są tylko mniej i bardziej wrażliwi na zachwiania koniunkturalne ze względu na różnice finansowych potencjałów i wynikające z tego indywidualne "progi bólowe".

wtorek, 10 marca 2015

ale najpierw czyściec.

W iście ekwilibrystycznym wybryku rynek rozmyślił się i zmienił zdanie nt. hossy. Choć może bardziej prawdziwe będzie stwierdzenie, że postanowił ją jeszcze na chwilkę wstrzymać i wydusić inwestorów do ostatniej złotówki. Nabrał tym samym wszystkich. Również mnie.

Grrr.......


Wygląda więc na to, że koniec końców na rynek wkroczy trzeci zygzak korekty złożonej sprowadzając indeks W20 w okolice ekstremum wyznaczonego falą Y (nie wykluczam załamania Z w okolicy 2.245 pkt). Mocne wsparcie to rejon już ~2.200 pkt i z tego poziomu oczekiwać teraz będę odbicia i zainicjowania mniej więcej 1,5-letniej hossy.

Słabość polskiego rynku jest w ostatnich miesiącach szokująca i to w zestawieniu nie tylko z rynkami rozwiniętymi, ale, a nawet przede wszystkim (!) wschodzącymi, jak węgierski czy czeski! Jeśli rzeczywiście dojdzie do trudnej do wyobrażenia sobie w tym momencie potężnej dywergencji, jaką byłoby samotne na tle reszty świata wyznaczenie nowego minimum, byłby to ponury symptom braku zaufania do działań polskiego rządu, banku centralnego i funduszy emerytalnych oraz strachu przed Rosją, sankcjami i frankiem.


- Suplement po sesji 12. marca -

Nieco dziwaczne zachowanie fali we środę wraz z dzisiejszą luką mocnej korekty spadku zwiększają prawdopodobieństwo, że falę a zygzaka Z rynek ma już za sobą i obecnie rysuje trójkąt fali b. Tezę tę wspiera fakt, iż jest ona równa 76,4 % korespondencyjnej fali a zygzaka W z 8. - 15. września ur.


Prawdopodobne poziomy docelowe dla fali Z:

- 2.245 pkt - załamanie,
- 2.225 pkt - formacja podwójnego dna,
- 2.200 pkt - mocne wsparcie (również psychologiczne).

Pomocny będzie tutaj indeks WIG, który powinien skorygować ostatnie wzrosty do poziomu 51.800 lub 51.400 pkt.


- Aktualizacja, 13. marca, g.13:00 -

Scenariusz drugi zanegowany. Scenariusz pierwotny w grze.


- Rewizja, 19. marca, g.10:00 -

Trend spadkowy niespodziewanie przełamany!


Oficjalny koniec korekty.

czwartek, 5 marca 2015

Za rogiem ekstaza,

Coraz więcej czynników w otoczeniu zaczyna przemawiać za scenariuszem hossy. Ten najbardziej przekonujący i jednoznaczny z technicznego punktu widzenia można zobaczyć na wykresie indeksu mWIG40. Jest on pochodną decyzji nie tyle o cięciu, ile o zamknięciu rundy obniżek stóp procentowych i myślę, że uczciwie będzie stwierdzić, iż to właśnie tani pieniądz, nihil novi, wyniesie ceny akcji w najbliższym czasie na nowe, kilkuletnie maksima. Pytanie: na ile prezes Narodowego Banku Polskiego wiedział co mówi a na ile mówił co chciałby widzieć?


Tymczasem powyżej publikuję elliotowską interpretację o mniejszej magnitudzie dotyczącą ostatnich frustrujących wydarzeń na indeksie rodzimych "bluechipów" oraz projekcję ruchów na najbliższe dni / tygodnie. Pomimo półtoramiesięcznego marazmu, który skutecznie przygasił entuzjazm wielu traderów, nadal uważam, że okres konsolidacji mamy już za sobą!

niedziela, 8 lutego 2015

Powstanie styczniowe

Ostatnie 16 sesji dokonało prawdziwego przewrotu na polskim parkiecie. Czas trwania, zasięg formacji, wyraźny podział oraz stopień złożenia i implikowana zmienność składowych fali zainicjowanej w połowie stycznia nie pozostawiają wątpliwości, że na rynek wkroczył pozytywny impuls.


Spadek na W20 od września u.r. okazał się być podwójnym zygzakiem prawdopodobnie tzw. "łącznikiem" spajającym dwie odrębne część ruchu korekcyjnego. Obecnie, po trzyletnim trójkącie, oczekuję czegoś "mocniejszego" a mianowicie prostego zygzaka o zasięgu szczytu z kwietnia 2011 r. Na indeksie sumarycznym natomiast powinien równolegle rozwinąć się impuls o oczekiwanym zasięgu ok 63.000 pkt.

* * * * *

I wszystko byłoby proste, gdyby nie hartowana latami ludowa mądrość, która ostrzega, by nie pokładać zbyt wielkiej ufności w jednej jaskółce.

Niebezpieczeństwo ukryte jest w formacji, która steruje rynkami od połowy grudnia u.r. A dokładniej w pewnych jej proporcjach, które sugerują, że całość to fala płaska, której wewnętrzna fala jest również  płaska. 


W takim wypadku ostatni impuls byłby fałszywy i giełdę jednak czekałyby w nieodległej przyszłości mocne spadki. Najpierw jednak, zgodnie z pkt 26. KODEKSU, rynek wykonałby niewielką poprawkę całości, a następnie do korekty płaskiej dołożył jeszcze zygzak o oczekiwanym zasięgu 2.379 pkt.

Czy już pora odwrócić pozycje i zacząć grać pod doping obiecany pacjentom przez dr Draghi? Wkrótce się przekonamy. Na razie do renesansu optymizmu na rodzimym parkiecie będę podchodził ze sceptycyzmem a opisaną na początku wersję zdarzeń uważał nadal za alternatywną.

wtorek, 3 lutego 2015

Pierwsza z pięciu

Wraz z tym, jak rynek stopniowo odsłania kolejne swe karty, dochodzę do coraz głębszego przekonania, że paradygmat zachowania się inwestorów na rodzimym parkiecie ulega przeobrażeniu i, wraz z ostrożnie dozowanym zastrzykiem pewności siebie, jesteśmy świadkami trwalszego odrodzenia popytu.


Aby impuls - najprawdopodobniej fala A zygzaka ABC o projektowanym zasięgu ~2.940 pkt - mógł się zdrowo rozwijać, potrzeba zachowania pewnej, acz znaczącej dozy niepewności. Całkowite zanegowanie fali spadkowej z połowy stycznia - y - byłoby na tym etapie charakterystyczne dla fali xx. Dlatego oczekuję raczej zatrzymania się wstępnej fali tego impulsu na poziomie maksymalnego zniesienia formacji poprzedzającej, a więc w rejonie 2.360 pkt (88,6 % fali y - istotny poziom zniesienia Fibonacciego), a następnie spadku w zygzaku lub potrójnym zygzaku fali 2. do typowego na tym etapie poziomu podfali [ii] fali (iii), tożsamej z 61,8 %-owym zniesieniem całości.

Czy tym razem pierwsza jaskółka uczyni wiosnę?

sobota, 31 stycznia 2015

Legalny doping od doktora Draghi wskrzesi trupa (?)

Wzrost powyżej 2.360 pkt ostatecznie potwierdzi poniższy scenariusz.


Ostatnia szansa dla niedźwiedzi na utrzymanie trendu spadkowego to utworzenie rzeczywistego szczytu na poziomie 2.340 pkt w ostatniej załamanej fali korekty i spadek poniżej 2.220 pkt w ewidentnym impulsie.

piątek, 23 stycznia 2015

Mario Draghi: klątwa Midasa

Midasowy dotyk pana Draghi ozłoci strefę euro i przyczyni się do zapaści w krajach peryferyjnych. Dla Polski zarezerwowano w scenariuszu rolę pierwszoplanowego kozła ofiarnego.

Możliwe implikacji stymulacji gospodarczej strefy euro dla Polski:
  • umocnienie złotówki względem słabnącego euro uderza rykoszetem w już osłabiony rosyjskimi sankcjami eksport Polski,
  • gasnący eksport napędza deflację w kraju,
  • pogłębiająca się deflacja i umacniająca złotówka stają się silną przesłanką za obniżeniem stóp procentowych przez NBP,
  • postępuje odpływ oszczędności z banków w obliczu coraz bliższych zeru stawek oprocentowania lokat i z tego powodu zawężają się możliwości kredytowe banków,
  • środki te w związku z osłabieniem OFE i wieloletnią stagnacją na rynku akcyjnym nie trafiają na giełdę, zaś z powodu deflacji nie są przeznaczane na konsumpcję, lecz "zaszywane w skarpetę"
  • dodruk euro powoduje umocnienie się walut postrzeganych jako spokojne przystanie w środku europejskiego walutowego huraganu, w tym przede wszystkim szwajcarskiego franka,
  • galopujący frank uderza w kredytobiorców zwiększając ryzyko niespłaconych kredytów oraz ewentualnych interwencji państwa, zwiększając poziom niepewności względem banków,
  • następuje odpływ inwestorów i narastająca dywergencja pomiędzy rynkami strefy euro a peryferiami Europy w związku z dysproporcją stymulacyjnych oczekiwań i popytowego potencjału,
  • (NBP odpala własne QE).

Wymienione komplikacje (poza oczywiście ostatnim punktem, który może stać się podwaliną pod hossę '16 - '17!) stają się przesłanką do natychmiastowego zaostrzenia sytuacji na GPW:


Jest to czarna, choć na dzień dzisiejszy nadal wiodąca wersja rynkowej wizji. Istnieje też inna - bardziej optymistyczna. Możliwe bowiem, że tak jak 3-letni program skupu aktywów za oceanem wyrysował na polskim parkiecie potężny trójkąt, tak również nadchodzące luzowanie ilościowe w strefie euro dostarczy nieco tlenu wyczerpanemu maratończykowi. Maksymalny zasięg takiej formacji - impulsu lub prostego zygzaka - byłby równy 2.940 pkt. Dopiero z tego poziomu nastąpiłaby fala bolesnego, ale ozdrowieńczego katharsis.

Niewykluczone też, że NBP w odpowiedzi na program EBC i płynące z niego zagrożenie silną złotówką rozszerzy garnitur własnych zagrań o zmasowany program skupowania długu wewnętrznego. Pytanie tylko na ile dość konserwatywni członkowie naszego banku centralnego są na to gotowi i kiedy to nastąpi. Aktywne luzowanie ilościowe (Quantitative Easing) w przyszłości stanie się podstawowym narzędziem interwencyjnym banków centralnych, obok archaicznych już i mało skutecznych, w dobie tak mocnych używek finansowych, operacji poluźniania stóp procentowych (Interest Rates Easing).

Kluczowy dla kierunku rozwoju wypadków jest jakże nieodległy w tym momencie (!) poziom 2.340 pkt. Jego ewentualne przełamanie pociągnie za sobą redefinicję konfiguracji fal w średnim terminie a tym samym będzie równoznaczne z przynajmniej 220 punktowym rajdem. Na początek.