Droga ze szczytu 2011 do otchłani 2016 jest wyjątkowo długa. Długa lecz zaskakująco w gruncie rzeczy prosta. Dwa mocne ruchy załamania rynku rozdzielił rozległy trójkąt wyczekiwania, paraliżując WIG20 na trzy długie lata.
Moja droga - droga analityka fal Elliotta wydaje się w tym samym czasie znacznie krótsza. Być może dlatego, że była nieporównywanie bardziej wyboista i pełna wrażeń. Sygnały wysyłane przez rynek nie raz stawały się dla mnie pożywką dla spontanicznego zarysowania jakiegoś nowego scenariusza. Niektórych nie dało się zlekceważyć. Inne należało przeczekać i nie reagować. Wiele z nich okazało się być fałszywymi. Jednak przez cały czas towarzyszyła mi pewna wizja, która stopniowo krystalizowała się i z czasem stawała się bardziej spójna. Niczym twardy pień drzewa trwała niezmiennie i tylko wypuszczała nowe gałązki. Jedne rozkwitały, inne usychały a pień trwał.
9. marca 2013 r. w ramach artykułu opatrzonego tytułem "Atrapa optymizmu" opisywałem trzy możliwe wieloletnie ścieżki dla Wig20. Jedną z nich przedstawiłem następująco:
"[...] Drugi scenariusz jest mniej pesymistyczny. Identyfikuje on pierwsze trzy
ruchy od dna z 2009 r, jako impuls, który jednak nie uległ jeszcze
dostatecznej korekcie. W związku z tym zakłada on powtórkę z sierpnia
2011 r. i sprowadzenie indeksu do poziomu ok. 1.750 pkt gdzie swój
początek wzięłaby fala 3. [...]".
Był to w tych zamierzchłych czasach jeszcze dość luźny pomysł pozbawiony silnego wsparcia ze strony argumentów, które można by zakotwiczyć w TFE.
4. lutego 2014 r. we wpisie pt. "Polska Giełda z lotu ptaka" umieściłem taki oto nieopatrzony komentarzem rysunek, jednak mówiący sam za siebie i przedstawiający przewodni scenariusz dla naszego rynku:
Wtedy jeszcze najwyższym prawdopodobieństwem materializacji darzyłem scenariusz z wielką rozpoczętą w 2007 r. falą płaską (widać to na opisie rysunków; inną pozostałością z tamtych czasów jest widoczny obok WIELKI PLAN, niezmieniony dotąd, gdyż scenariusze do pewnego stopnia się pokrywają). No cóż... błędy młodego wieku :).
W końcu w roku 2015 nadszedł dzień rewolucji (choć wpis z 12. kwietnia opatrzyłem skromniejszym znaczeniowo tytułem "Ewolucja" ;)). Te "rewolucyjne" pomysły można by streścić w przedstawionym tam punkcie 4., który brzmiał:
"4.
Rezygnuję z koncepcji trwającej wielkiej fali płaskiej rozpoczętej w
2007 r. na rzecz szybkiego potrójnego zygzaka zakończonego w 2009 r.",
do którego dołączyłem wyjaśnienie:
"Ad. 4. Cała koncepcja
zdecydowanie bardziej pasuje do złożonej fali II (zygzak + trójkąt +
zygzak) korygującej falę I hossy rozpoczętej w 2009 r. niż do fali -B-
wielkiej korekty płaskiej, której wewnętrzna fala również byłaby płaska
(vide pkt 58. KODEKSU, który wyjaśnia również dlaczego aktualna fala to E a nie D trójkąta)"
oraz w upublicznionej analizie indeksu WIG20:
W tym momencie byłem już pewny swego a rynek utracił swoją władzę nade mną. Władzę iluzjonisty mamiącego moje zmysły tanimi sztuczkami skomplikowanej formacji zbyt długiego trójkąta.
Ostatecznie 3. czerwca 2015 r. w krótkiej notce uzupełniającej poprzedni wpis napisałem:
"[...] Każda kolejna sesja utwierdza mnie w przekonaniu, że trójkąt rozpoczęty w maju 2012 r. zakończył się spektakularnym podwójnym(!) załamaniem w maju 2015 r. po dokładnie trzech latach wyniszczającej nasz rynek apatii, niemocy, letargu, paraliżu, zblazowania... (proszę wstawić swoje słowo). Jeśli można by się czegoś wyjątkowego po fali -X- spodziewać to właśnie tego.[...]".
I tak od spektakularnego krachu fali W poprzez trójkąt wielkiej konsolidacji fali X rynek przeszedł do kontynuacji tej quasi bessy w fali Y, która powoli acz nieubłaganie dążyć będzie w najbliższych miesiącach do swojego finału: