Dzisiejsza sesja zaprowadziła nas na zjazd ku autostradzie do paniki. W tym momencie, wyczekując na żółtym świetle, w punkcie zawieszenia pomiędzy sygnałami z wczoraj a niepewnością jutra, jest całkiem prawdopodobne, że poziom 1k osiągniemy zadziwiająco szybko. Obędzie się to bez większej korekty po drodze. Bo po co brać rozpęd skoro mamy wbudowany napęd nuklearny... Co więcej, milenialny poziom będzie jedynie przystankiem na drodze do ostatecznego celu - pogodzenia się z porażką - rezygnacji i kapitulacji, której dno czeka jeszcze niżej...
"(...) łatwo mógł go rozpoznać po tym, jak reaguje na kaprysy Fortuny. Dać mu łut szczęścia a będzie przekonany, że podbił świat; najmniejsze niepowodzenie wtrąci go jednak w najczarniejszą rozpacz. Tam gdzie Rzymianin obliczał prawdopodobieństwa, układał sensowne plany i trzymał się ich na dobre i złe, nieszczęsny dzikus miotany był na lewo i prawo przez nurt wydarzeń..."