piątek, 28 kwietnia 2017

1 000 000

Jak mówi jedna z reguł KODEKSU:

"Zazwyczaj jedna z fal impulsu jest wydłużona i prawie zawsze jest to fala 3. (...)"

Regułę tę dodałem dość dawno i w obliczu całego zebranego od tamtego czasu doświadczenia, uważam sformułowanie "prawie zawsze" za co najmniej niefortunne. Dzisiaj opisałbym to inaczej:

"Zazwyczaj jedna z fal impulsu jest wydłużona i pod względem prawdopodobieństwa należy oczekiwać wydłużenia kolejno w fali 3. potem 5. i na końcu w fali 1. (...)"

Niemniej uważam tę regułę za jedną z najbardziej stałych, najmniej podważalnych.

Analizując całą historię WIG od 1992 r. w oczy rzuca się eksplozywny początek kontynuowany zdecydowanie już wypłaszczoną, wieeeeloletnia strukturą wzrostową. Szczególnie pierwsze lata po wypaleniu się paliwa euforii z początku lat '90. były "płaskie". Nie popełnimy nadużycia utożsamiając tę płaskość z Elliotowską korektą płaską (pędzącą). To stanowi przesłankę za tym, by przypisać tej fali numerację "4" a tym samym poprzedzającą ją falę euforii - "3". To zresztą pasuje do praktycznej definicji fali trzeciej, w której udział bierze cały świat - każdy pragnie wykroić swój kawałek tortu. 

kolejka po akcje Banku Śląskiego - 1993 r.

Ale w takim razie na wykresie brakuje fal nr 1 i 2... Tak dokładnie jest. Możemy jedynie spekulować, że fala 1. dała upust pozytywnym emocjom związanym z ustrojową transformacją. Rozpoczęła się w 1989 r. i trwała krótko, tylko do 1990 r. Było ta fala politycznej ulgi i wolnorynkowych nadziei. Korekta która po niej nastąpiła była proporcjonalnie krótka i agresywna. Mogła być złożonym zygzakiem podobnym do tego z lat 2007 - 2009. Ale tego nigdy się nie dowiemy.

Zróbmy teraz przeskok do XXI w. U jego progu mamy kolejną - piątą już falę strukturalnej hossy. Fala ta wieńcząc cały 18-letni optymizm powinna była wyczerpać popyt na dłużej. Po jej zakończeniu rynek wszedł w etap bessy (krachu?), która zniosła wartościowo ponad 61,8% osiągnięć kupujących. Wystarczająco by uznać ją za dostatecznie zimny prysznic skutecznie chłodzący rozgrzane głowy inwestorów...

Powyższa interpretacja nosi wszelkie oznaki poprawności, jednak...


Jednak np. w świetle czasu trwania wewnętrznych korekt bezpośrednio niższego rzędu trudno takie stwierdzenie uznać za kategorycznie prawdziwe. Poprzedzająca agresywną bessę nieruchomości łagodna struktura płaska z lat 1994 - 2001 trwała przecież 8 lat!

Co więcej, zakładając prawdziwość wcześniejszego rozumowania o zapoczątkowaniu hossy prostą falą pierwszą w 1989 r. na kanwie załamania ustroju komunistycznego, w całym trendzie nadal brakuje fali wydłużonej. A o istotności wystąpienia tego faktu była już mowa. Dodając do siebie te dwa elementy można wywnioskować, że aktualnie giełda znajduje się ledwie w środku zainicjowanej w 2001 r. wydłużonej fali nr 5.

Obecnie rynek jest już w najmocniejszym jej punkcie - SUPERFALI - którą będzie wkrótce forsować szczyt z 2007 r. Zakładając jakąś sensowną symetryczność konstrukcji można pokusić się o prognozę kontynuacji hossy do roku 2035. U swojego szczytu wartość giełdy mierzona indeksem WIG może sięgnąć 1 000 000 pkt.