niedziela, 6 marca 2022

Ciekawe czasy, trudne czasy, złe czasy

Czasy prostolinijnych rynków, nienaruszalnych ekonomicznych paradygmatów, przewidywalnych reakcji ekonomistów, łatwych analiz, czytelnych impulsów i książkowych korekt skończyły się na dobre. Od tego czasu świętości zostały obalone, przepływy kapitałów zakłócone, handel oddany w ręce maszyn a świat ugina się ostatnio coraz bardziej pod ciężarem nieobliczalnych wydarzeń. W samym ich sercu znalazła się Polska. 

Jak traktować kilkunastoletnią korektę gdy w wokół wyceny aktywów szybują. Jak interpretować uporczywe niedoszacowanie spółek zaklętych na jednocyfrowych poziomach P/E. A w szczególności jak stawić czoła i miarodajnie wycenić bezprecedensowe wydarzenia takie jak globalna pandemia czy pełnoskalowa wojna pod granicą państwa. Awersja do akceptacji złych zdarzeń wykraczających poza codzienną wyobraźnię człowieka znajduje odwzorowanie w pełnych traumy wykresach. Elliot nigdy nie brał podobnych czynników pod uwagę, nie mógł. Nie było w jego historii możliwości poddania TFE tak drastycznym stress-testom. Dzieje się to dopiero teraz, na naszych oczach. Dlatego dzisiaj nie mam odpowiedzi na to co się wydarzy i  nie zamierzam jej szukać. Skala wydarzeń przytłoczyła mnie.



Dlatego wrzucam tylko ten skromny rysunek z niepełnym obrazem. Dla odpowiedniej skali powinienem raczej wrócić do szerokiego obrazu 2007 - 2022, ale póki rynkami rządzi dramatyzm chwili nie podejmę się tego. 

Moje nastawienie do rynków akcji jest skrajnie negatywne. Póki co rynek wycenił jedynie wojenny szok. Fundamentalna skala dostosowania cen spółek do realiów wojny i tego wszystkiego co ze sobą niesie - przed nami. Potem przyjdzie czas na wycenę prawdopodobieństwa przeniesienia konfliktu w nasze granice. I może to trwać latami - tak długo jak będziemy szachowani nieobliczalnością kremlowskiego dyktatora. Nawet jeśli do tego nie dojdzie, to zachód i tak dostosuje poziom zaangażowanych kapitałów do poziomu ryzyka kraju na wysuniętej flance. Wykupy akcji się ukrócą, dywidendy zawieszą, insiderzy w obliczu piętrzących się kłopotów będą redukować. Awersja do ryzyka wobec rynków wschodzących Europy śr.-wsch. sięgnie zenitu.

Być może rosnąca inflacja i bałamutna, deeskalacyjna retoryka Putina po zakończonej aneksji Ukrainy pozwolą w którymś momencie na dłuższy relief rally (scenariusz rozbudowany). Niestety (poza jakimś niespodziewanym obrotem wydarzeń) wygląda na to, że polska giełda znalazła się u progu najtrudniejszego okresu w swojej historii. I nie tylko ona...

Powodzenia.