niedziela, 19 października 2014

Czas półśrodków się (s)kończy(ł)

Zdecydowany ruch na indeksie rodzimych blue chipów poniżej 2.390 pkt przypieczętował los rynku. Tak głęboka korekta wyklucza możliwość wspięcia się indeksu na nowy szczyt. Jedyne, o co byki mogą jeszcze powalczyć, to siła chwilowej kontry, która będzie budować grunt pod nadchodzące załamanie. Siła tak pod względem wartości, jak i czasu.

Spadek od szczytu przybrał niejednoznaczny charakter. Nie będę teraz rozstrzygał kwestii tego czy późno-letni rajd był prostym zygzakiem, czy złożonym z załamaną ostatnią falą, czy w związku z tym rzeczywisty szczyt wypadł na poziomie 2.560, 2.544 a może 2.536 pkt, czy jesienny spadek był impulsem, czy potrójnym zygzakiem. Kwestie te są na tyle zagmatwane i poddające się dwuznacznej interpretacji, cały zaś obraz zniekształcony standardowym brakiem elementarnej, finansowej płynności, że pozostawię je do rozstrzygnięcia naszemu ułomnemu rynkowi jako jedynemu sprawiedliwemu arbitrowi a sam oba scenariusze będę śledził równolegle.

Obie wersje zdarzeń różnią się zresztą tylko w sferze mało istotnego szumu bezpośrednio na tym etapie poprzedzającego rdzeń wyprzedaży, która swoimi korzeniami sięga kwietnia 2011 r., i która, w zależności od scenariusza, opanuje rynki po tradycyjnym Świątecznym rajdzie, bądź, w drugim przypadku, już w listopadzie.


Pierwsza z nich zakłada, że ostatni spadek był kolejnym z długiej serii ruchów korygujących. W takim wypadku fala e trójkąta sama w sobie przyjęłaby postać trójkąta. Za powyższą wersją przemawia przede wszystkim ostatnia fala, która na tym etapie spadków powinna nosić już ewidentne znamiona impulsu. A tak nie jest. Trzeba się go doszukiwać niejako na siłę a z doświadczenia wiem, że krojenie dowodów pod sprawę rzadko przynosi coś dobrego. Z drugiej strony jednak tak mocne odreagowanie w fali (c) prawdopodobnie wyniosłoby sumaryczny indeks WIG na nowy szczyt co przy aktualnych nastrojach na świecie wydaje się absurdalnie niedorzeczne. Dlatego niemniej będę traktował ten scenariusz jako rezerwowy.


Powyższa koncepcja jest mi bliższa. Relatywnie mizerne w swojej skali październikowe przewartościowanie indeksu będzie obecnie skutkować ogromną ostrożnością i niechęcią inwestorów do powiększania swojego stanu posiadania aktywów w obawie przed powrotem do spadków. I będzie to strach bardzo uzasadniony, bowiem kluczowy indeks S&P 500 pod względem zasięgu wartościowego a jeszcze bardziej czasowego nie osiągnął satysfakcjonujących dla fali 4. poziomów. Dlatego też jestem zdania, że odreagowanie w otoczeniu zostanie tylko w fazie jego preludium, a więc w fali a wykorzystane do zdobycia wyższego pułapu cen, następnie - w fali b - rozpocznie się napór podaży, po czym, na chwiejnym fundamencie fali c, w swej ostatniej chytrej sztuczce rynek postawi sklepik pełen krzykliwych jesiennych wyprzedaży kończąc wszystko upiorną promocją dla (chwilowo) uszczęśliwionej klienteli.

Skala odreagowania wskaże poprawny scenariusz. Linię demarkacyjną rynek wyznaczył na poziomie 2.450 pkt. 

Najbliższe opory: 2.405, 2.430, 2.450, 2.510, 2.560 pkt.

Najbliższe wsparcia: 2.380, 2.353, 2.340, 2.330, 2.299 pkt.

wtorek, 14 października 2014

... a więc abc

Z racji niedawnej, ożywionej (przynajmniej w skali tego blogu;-)) dyskusji publikuję poniżej moją interpretację ostatnich krótkoterminowych wydarzeń. Ostatecznie dopiero dzisiaj nabrała ona dla mnie sensu wraz z wydarzeniami wokół ostatniego, kluczowego (również na przyszłość, o czym na samym końcu) wsparcia. Robię to być może nieco przedwcześnie, ale niemniej postanowiłem zaryzykować tę analizę nim odwrócenie trendu znajdzie swoje spóźnione potwierdzenie lub już przesądzone, lecz jeszcze niewidzialne zanegowanie.

Mocne odbicie od poziomu 68,5 %-owego zniesienia fali w, które spowodowało w końcówce przebicie górnej linii "klina" pozwala stosunkowo optymistycznie spojrzeć w najbliższą przyszłość. Dopóki jednak poziomy: 2.412, a następnie 2.440 i ostatecznie 2.470 pkt nie zostaną odbite, optymizm lepiej utrzymać w ryzach. Seria luk utworzyła prawdziwe pole minowe dla inwestorów i nie oczekuję tutaj łatwej i szybkiej przeprawy, lecz raczej ostrożnego, powolnego ruchu na miarę starego, doświadczonego sapera.


Jak widać kompletna korekta przybrała mocno skomplikowaną postać. W pierwszej fali rynek wyrysował korektę płaską, po czym przeszedł w trójkąt (bądź jakąś formę złożonej korekty płaskiej i zygzaka - to dla powyższej analizy kwestia mało istotna) by zakończyć wszystko zygzakiem z trójkątem ukośnym w fali (c)... ufff...

Na tle otoczenia polskie indeksy odznaczały się w kolejnych dniach globalnej zdecydowanej wyprzedaży relatywną siłą. Nastroje były bardziej stonowane a spadki, co dawało się odczuć, miały wymuszony charakter. Standardowo rynek serwował swoim uczestnikom niezdrowy zestaw: luka + konsolidacja co czyniło go nietrade'owalnym a w ostatecznym rozrachunku mało wiarygodnym. Summa summarum, tego typu zachowanie w przeszłości zapowiadało mocne odreagowanie indeksów zachodnich z możliwością osiągnięcia nowych szczytów włącznie. Być może i tym razem nasz rynek okaże się wiarygodnym papierkiem lakmusowym globalnych trendów.

Obecnie oczekuję wzrostów w fali y, której towarzyszyć powinno wyznaczenie nowego ekstremum w okolicy 2.600 pkt i ostateczne wykończenie formacji dużego, sięgającego korzeniami maja 2012 r. trójkąta. Po jego finalizacji powinno nastąpić przewartościowanie indeksu Wig20 o około 30 %  w dużej fali C. Słabość otoczenia może jednak wymusić na naszym rynku załamanie fali y. W takim wypadku szczytu e trójkąta a tym samym zakończenia dużej fali B należałoby się spodziewać w okolicy 2.520 pkt.

P.S. Oczywiście istnieje możliwość, że nasze podwórko się w swym uporze myli...



[Aktualizacja g. 14:55]

... i tak też jest.

Wszystko co nad "P.S." - nieaktualne.

W grze powyższy scenariusz. Trend spadkowy potwierdzony. Poziomy docelowe dla fal jak zwykle orientacyjne.


[Aktualizacja po sesji]

Poziom 2.300 pkt może nie wyjść zwycięsko ze starcia z aktualną falą...


P.P.S. Długoterminowy poziom docelowy: <= 1.800 pkt.

środa, 1 października 2014

Fale Elliotta Doskonałe

Nie sposób w pełni docenić efektywność i precyzję, z jaką teoria Fal Elliotta opisuje zachowanie się cen na rynkach finansowych. Jeśli oczekiwania i projekcje analityka fal mijają się z rzeczywistością jest to zawsze jego wina. Nietrafione decyzje wynikają z życzeniowego myślenia - dopasowywania dowodów do hipotez - oraz z długu cierpliwości, który jest zawsze zaciągany przez targaną emocjami jednostkę wobec opływającego w dostatek czasu oraz środków beznamiętnego rynku.



Nie oparłem się więc przyjemności by w tym krytycznym dla rynków momencie popracować nad falą, która rozwija się od dna wyznaczonego przed 5 laty dramatyczną "bessą nieruchomości" do dzisiaj i z pewnością dalej w przyszłość. Fala jest tak piękna, że można by ją uznać za protoplastę wszystkich fal: tych małych i tych wielkich, tych pozwalających przyziemnie zarobić na chleb oraz tych, na grzbietach których rodzą się inspirujące fortuny. 

Wyniki autopsji zawarłem na rysunku. Zapraszam na lekcję.