czwartek, 23 czerwca 2016

Mądrość ludu

Za niecałe pół h głosowanie w sprawie przyszłości Wlk. Brytanii (Anglii?) w ramach struktur UE dobiegnie końca i pojawią się pierwsze wyniki Exit Polls. Tymczasem 5 i pół h temu najbardziej wiarygodny wynik sondażowy podał indeks W20.


Wg niego nie ma szans na "Brexit". Inwestorzy, spekulanci, traderzy, insiderzy, banksterzy, emeryci, ciułacze, ryzykanci, hazardziści, naiwniacy, animatorzy, boty, mafia, rekiny, płotki, leszcze i greenhorny* - całe środowisko skupione wokół polskiego rynku finansowego wyraziło swe oczekiwania jednoznaczne. Indeks nie musiał wcale forsować szczytu xx a jednak zrobił to na fixingu. W świetle fal tym samym padł formalny sygnał końca fali B. Czy więc fale Elliotta potrafią przewidzieć przyszłość na równi z centuriami Michela de Nostredame, Precogsami Dicka i psychohistorią Asimova?

A może są lepsze... w końcu reszta to tylko interpretacyjne sztuczki i sci-fi ;).

* - bez urazy, też kiedyś nim byłem

sobota, 18 czerwca 2016

Pod ciężkim butem złotówki

Nie chcę być źle zrozumiany. Uważam, że spadki na polskiej giełdzie się wyczerpały. 21. stycznia 2016 - tego dnia wtyczka grawitacji została wyciągnięta a WIG20 zaczął magazynować zapasy redbulla na przyszłość by wyhodować sobie naprawdę duże skrzydła. Fale Elliotta nie dopuszczają innej możliwości. Ja nie dopuszczam innej możliwości. Kropka. Rynek może co najwyżej poodbijać się trochę od podłogi a historia oceni kiedyś ten okres jako wielką akumulację.

Jeśli stanie się inaczej uznam, że z falami jest coś nie tak, Ralph pobłażliwie uśmiecha się gdzieś tam w górze, a ja zmarnowawszy parę lat życia na hochsztaplerskie sztuczki, zamknę bloga i zacznę sobie szukać jakiegoś uczciwego zajęcia :).

* * * * *

W skrócie: złotówka nie wygląda ciekawie. "Krytyczne wsparcie", które kiedyś rysowałem się wybroniło, poziom minimalny dla USD wciąż dość odległy a ostatnie wydarzenia wskazują, że dolar znalazł swoją rampę na autostradę w kierunku północnym i dodaje gazu. Cel ostateczny, teraz już doprecyzowany głębokością korekty płaskiej pędzącej w fali 4. (zakończonej o ile nie rozwinie się w konstrukcję złożoną, np. płaska + trójkąt) oraz pierwszą podfalą fali 5., wyznaczam na 4,40 - 4,55 zł.


Taki rozwój wydarzeń powinien sprowadzić WIG20 niżej. Jednak w świetle konfiguracji fal od 2009, 2011, 2015 r. oraz jej osobowości od kwietnia, nie widzę możliwości spadku poniżej 1,65k. Finał umocnienia dolara powinien być jak 12. runda bokserskiego pojedynku wagi ciężkiej, w której obaj pięściarze są już skrajnie zmęczeni i choć jeden jeszcze napiera resztką sił, to drugi tylko trzyma gardę i robi uniki bo dobrze wie, że zwyciężył. Publiczność stoi i wiwatuje. Werdykt już został wydany.


Dlatego kierując się nie walutami, a tym co dla mnie istotniejsze, czyli konfiguracją i osobowością fal, nastrojami SII oraz analogią do BUX'a uważam, że krótkoterminowo W20 również niżej już nie zejdzie, gdyż w mijającym tygodniu właśnie odzyskał grunt pod nogami lub też odzyska go w najbliższym i odbije się z powrotem na 2-2,1k. Tak było za każdym razem gdy nastroje rynkowe pikowały równie dramatycznie co w czwartkowym odczycie. Niejeden też raz około "wiedźmowa" sesja (+/- 5 dni) okazywała się w przeszłości przełomowa. 

To ostatnie to akurat tylko pobożne życzenie, ale i takie się od czasu do czasu spełniają... przy okazji dokładam jeszcze jedno - Polska w ćwierćfinale ogrywa Hiszpanię :).

środa, 1 czerwca 2016

Wschodzące "wschodzące"

Czy wiara w rynki "wschodzące" - czy też jak je wolę określać "opóźnione w rozwoju" - w świecie finansów tak bezpardonowo obchodzącym się dziś z tym, co spoczywa pod ziemią i tym, co z niej wyrasta - surowcami i uprawami - całym bogactwem tych gospodarczych maruderów, których lokalne waluty są warte w wielkim świecie tyle co cena papieru i mieszanki Cu, Ni i Zn, z których są zrobione, nie jest aktem wiodącym na manowce? W myśl wielokrotnie powtarzającej się w Biblii przestrogi: "Każdemu bowiem, kto ma, będzie dodane, tak że nadmiar mieć będzie. Temu zaś, kto nie ma, zabiorą nawet to, co ma"*.

Choć Słońce nad EM mogło dopiero co wzejść i w nikłych promykach porannego światła, ledwo rozpraszającego wciąż gęsty mrok, nie za wiele jeszcze widać, jestem gotowy zaryzykować stwierdzenie, że nie: tak nie jest.

Nie będę się jednak na ten temat rozpisywał. Nikt nie lubi czytać długich tekstów w internecie. Oddaję więc głos obrazowi - niech osobiście ujawni swoje sekrety i mnie w to już nie miesza.


* * * * *

Frapujące tylko, jak trudno odnaleźć racjonalne wytłumaczenie tego co się dzieje na GPW w zestawieniu z wydarzeniami w otoczeniu, ku którym wszyscy zerkamy z  nieukrywaną zazdrością. I pasjonujące, jak mimo to wszyscy uparcie tych przyczyn poszukują - mamią się pozornymi rozwiązaniami nie potrafiąc pogodzić się z faktem, że czasem, w obliczu rzeczywistości, rozum pozostaje bezradny. Bo przecież hossa to "wspinaczka po ścianie strachu i niepewności". Dzisiaj strachu i niepewności o jutro po uszy a hossy brak. Dezinflacyjna faza ożywienia w apogeum - hossy brak. Stopy procentowe i premie z bankowych lokat szorują po dnie - hossy brak. Świat bawi się w tanie zakupy w galeriach finansowych pełnych promocji - w Polsce akcja cięcia cen taka, że niedługo Ewelina Lisowska zacznie o tym śpiewać, ale klientów brak.

Prędzej czy później każde "racjonalne" wyjaśnienie rynkowych wydarzeń okazuje się błędne, co zresztą analityków rynków finansowych czyni iluzjonistami, których starania nie więcej warte od "magii" zuluskich szamanów. Odróżnia ich od siebie tylko to, że tym ostatnim czasem coś się udaje ;). Ostatecznie zawsze można wszystko wyjaśnić jakąś aberracją, paradoksem. Spójność i elegancja zostały uratowane. Titanic nadal płynie. Jak mawiał Henry Louis Mencken - "Dla każdego problemu istnieje rozwiązanie proste, jasne i nieprawdziwe".

Jedyne co się liczy to psychologia tłumu. A tej, podobnie zresztą jak ekonomii, nie da się ująć w karby praw, co czyni z obu hobby odzierając równocześnie z miana nauki. Pozostają więc wzorce, analogie i reguły, które tak lubią zawodzić. Oraz inteligencja, doświadczenie i harówka, która potrafi być tak niewdzięczna. Ale z połączenia tych wszystkich składników wyłania się Teoria Fal Elliotta. Jedyna teoria, która potrafi się odnaleźć w chaosie i niczym Herkules 2.0 może pomóc uprzątnąć cały ten bajzel.

Niemniej... powyższa ilustracja wygląda łudząco podobnie do portretu polskiego klubu "parszywej dwudziestki", prawda? Nawet drugorzędna fala, do której wszystko powróciło w styczniu tego roku się zgadza. I to mimo, że nasza waga jest tu iście piórkowa, bo znaczy zaledwie 14 promili w tym archaicznym, zdominowanym w 700 promilach przez Azjatów ("Emerging Asia"!) tworze "made in" '80s World Bank. Trudno w to uwierzyć, a jednak MSCI EM i WIG20 pomimo tak nielicznych wspólnych genów są do siebie podobni, niczym rozdzieleni przy narodzinach 1-jajowi bliźniacy.

Czy więc w świetle tego, co powiedziałem chwilę wcześniej, to wszystko to tylko kolejna próba beznadziejnego racjonalizowania na siłę? A może jednak tym razem metaforyczny język wykresów próbuje przekazać nam coś więcej.............

* * * * *

* Mt 25, 29; Mt 13, 12; Łk 8, 18; Łk 19, 26