środa, 25 maja 2022

Wielkie wojny na Dow Jonesie

 Jaki wpływ na rynki miały Wielkie Wojny XX w.? Wyraźny ale niejednoznaczny.

  1. W pierwszych miesiącach od wybuchu, gdy wojna stawała się oczywista i zaczynała przebijać się do świadomości, rynki reagowały mocnymi wyprzedażami, w obu przypadkach średnia przemysłowa traciła ok 1/3 wartości. W 1940 r. rynki potrzebowały na to więcej czasu, podczas gdy na wieści o zamachu na księcia Ferdynanda zareagowały właściwie natychmiast.
  2. W przypadku I WŚ wstępna reakcja była błyskawiczna i krótkotrwała, zakończona V-kształtnym odbiciem; II WŚ wprowadziła średnią w 2,5 letnią bessę i pozbawiła ją w sumie ok. 40% jej wyjściowej wartości.
  3. I WŚ oglądana za oceanem z bezpiecznej odległości napędzała amerykańską gospodarkę - w końcówce 1916 r. średnia znalazła się solidnie ponad poziomem z początku konfliktu, o ok. 30%; mocną korektę wprowadziło dopiero włącznie się USA do wojny w kwietniu 1917 r.
  4. W czasie II WŚ widać wyraźnie negatywny wpływ 2 wydarzeń: otwarcia frontu zachodniego przez Niemcy oraz Pearl Harbor. Niedługo później, w okolicy bitwy o Midway i uzyskaniu przewagi na Pacyfiku, rynek "uwierzył" w ostateczną klęskę państw osi, zanotował swoje V-kształtne odbicie i nigdy już nie wrócił do tamtych poziomów.
  5. Na koniec I konfliktu średnia Dow Jones Industrial znajdowała się mniej więcej na poziomie z dnia wybuchu; po 6 latach II WŚ trwała już od 3 lat w strukturalnej hossie i znajdowała się wyraźnie powyżej o ok. +15%.

Rynek amerykański był bardzo wrażliwy na doniesienia z frontu. A jednak punkty zwrotne nie miały swych odpowiedników w realnych wydarzeniach, były po prostu spekulacją graczy. Wydaje się że wojna w izolacji ma bardzo pozytywny wpływ na gospodarkę, jak tyko pojawia się bezpośrednie zagrożenie kapitał szybko się ulatnia. Na tle wydarzeń ekonomicznych Wojny rysowały się jedynie jako istotne zmarszczki - tragiczne w skutkach konflikty nie dorosły nigdy do pięt sztormom depresji lat 30-tych. Percepcja ludzkiej wrażliwości jest bardzo odmienna od rynkowej logiki.

poniedziałek, 23 maja 2022

Połowa roku - połowa bessy

Poniżej interpretacja fal od pandemicznego odbicia do dzisiaj. Obecnie uważam, że koniec końców rynek próbował wyrysować 5-cio falową strukturę napędzaną gospodarczą niepewnością (wspinaczka po ścianie strachu), jak i nadzieją na odbicie gospodarki, nakręcenie sprzedaży, pobudzenie popytu, które dałyby przedsiębiorstwom tak bardzo potrzebny zdrowy, operacyjny, profitowy boost. Ba, nawet mu się to udało, jednak ostateczny ruch załamał się pod ciężarem niefortunnego, niespodziewanego obrotu spraw na wschód od Polski.


Interpretacja ruchu jako załamanego impulsu (co jest lepiej widoczne na indeksie WIG) nadaje całości elegancji i rozwiązuje wiele problemów szczególnie widocznych u szczytu formacji:

  • zachowana zostaje reguła zmienności widoczna w parach korekt 2-4 oraz ii-iv (całkiem mocny argument na rzecz załamanego impulsu);
  • fala b nie może być korektą złożoną - 2 była potrójnym zygzakiem i to znakomicie harmonizuje z impulsem korygowanym przez prosty zygzak w 4,
  • pozornie pierwszy zygzak spadkowy jest częścią impulsu (4) co otwiera drogę spadkom do poziomu 1.000 pkt.;
  • całość wpisuje się w projekcje śledzone przez ostatnie miesiące z dużą płaską załamaną (nie dotarliśmy do szczytu sprzed 11 lat) 2009 - 2021, będącą częścią B zygzaka 2007 - 2023(?) (A:2007-2009, B:2009-2021, C:2021-2023), niestety bez realizacji potencjału, który został bezpardonowo rozjechany czołgami.
Zasięg zygzaka Z (trójkąt ukośny końcowy) jest pesymistyczną wizją scenariusza opartą o rzadkość występowania formacji potrójnego dna. Uważam, że poziom ten po raz trzeci już się nie wybroni i zostanie skutecznie zaatakowany aż do granicy bólu - psychologicznego superwsparcia ćwierć tysiąca punktów niżej. Jeśli jednak w okolicy 1.250 zobaczę mocne odbicie uznam to za koniec korekty i potencjalny początek nowego cyklu strukturalnej, być może pokoleniowej hossy.

W świetle takiej interpretacji rodzi się pytanie: czy powyższy obraz rynków nie przewiduje przyszłość konfliktu i szansy, przed którą być może postawiona zostanie Polska (i cała Europa Wschodnia) po ewentualnym spacyfikowaniu zagrożenia płynącego za długo z pn.-zach. Azji...

Powodzenia!