czwartek, 28 lutego 2013

Nuta pesymizmu relatywnego

Scenariusz wydarzeń najlepiej opisujący rozkład emocji na rynku:


Jutro, moim zdaniem, kluczowy dzień, który albo stanie się przyczynkiem dla niewielkiego krachu, albo będzie mesjaszem optymizmu. Dzień rozpocznie seria wskaźników PMI dla Chin a później Europy. Następnie podany zostanie odczyt bezrobocia w strefie euro. Kluczowy będzie jednak popołudniowy odczyt temperatury amerykańskiego przemysłu z termometru ISM.

Pozytywne odczyty mogą sprokurować negację powyższego scenariusza, co nastąpi w momencie przekroczenia poziomu ok. 2.475 pkt. Jeśli to nastąpi kolejne opory rozkładać się będą na poziomach: 2.495, 2.520 (linia rekonfiguracji), 2.545, 2.565, 2.575 i 2.590 pkt. Nie przewiduję natomiast zdolności indeksów do przekroczenia ostatniej z wymienionych wielkości a tym bardziej ustanowienia nowych szczytów. Odzwierciedlone w falach nastroje inwestorów jednoznacznie zaprzeczają takiej ewentualności.

poniedziałek, 25 lutego 2013

Napięcie w zenicie

Tak wygląda obecna sytuacja na WIG 20. Poziom niepewności jest zatrważający i odnajduje to pełne odzwierciedlenie w falach, spośród których żadna z ostatnich pięciu nie rozwinęła się w impuls.


W alternatywnym scenariuszu, który śledzę równolegle, rysuje się korekta płaska rozszerzona lub pędząca, w której "a" z rysunku to fala A, "bcd" tworzą falę B i teraz realizowalibyśmy falę C, w której fala 1. byłaby zakończona, natomiast fala 2. przyjęłaby znów formę korekty płaskiej rozszerzonej. Ten scenariusz jest jedynie nieco bardziej optymistyczny, gdyż zakładam wstępnie zasięg fali C wieńczącej falę 4. na 2.520 lub 2.500 pkt. Warunkiem prawdziwości tej wersji wydarzeń jest oznaczenie fali d jako "piątki". Fala ta ma natomiast na tyle niejasną strukturę, że domniemywam, iż jest "trójką". Stąd jedynie alternatywny charakter tego scenariusza.

Wygląda też na to, że fala 5. w indeksie DJIA była bardzo krótka, wyznaczając ostateczny szczyt na poziomie 14.081 pkt. Katastrofalna kapitulacja rynków amerykańskich, która nastąpiła potem, prawdopodobnie wskazała indeksom drogę rozwoju na najbliższe tygodnie. Ale nie zdejmuję jeszcze planów taktycznych ze stołu. Rynki potrafią być bardzo kapryśne.

niedziela, 24 lutego 2013

Argument koronny

Dużo myślałem nad ostatnim, ambiwalentnym zachowaniem rynku. Seria analiz pozwoliła mi dojść do przekonania, że rynek w najbliższych 2 - 3 tygodniach jednak da małego prztyczka w nos wszystkim oczekującym na kontynuację słabości. Z pozoru wydaje się oczywistym, że rynek jest słaby (ewidentnie) i powinien kontynuować wyprzedaż (teoretycznie), ale to właśnie i dokładnie w takich okolicznościach rodzi się rewolucja. Trzeba więc stłumić własne odczucia, zagłuszyć wewnętrzny głos rozsądku i pozwolić beznamiętnym falom wytyczyć kierunek postępowania.

Dzisiaj przedstawiam argument koronny, który zmienił moje nastawienie do rynku o 180 st. i sprawił, że wierzę, iż w najbliższych kilku, kilkunastu sesjach podaż skapituluje w obliczu narastającego popytu.

Oto analiza indeksu Dow Jones Industrial Average identyfikująca fale na przestrzeni ostatnich miesięcy.


Na wykresie mniejszych interwałów czasowych widać, że ostatnie 2 czerwone świece tworzone są przez czystą "piątkę". Wiele analiz, które przeglądałem charakteryzują ostatni pełzający wzrost jako impuls. Równocześnie przypisują takie właściwości ostatnim spadkom dostrzegając w tym początek większej korekty. Moim zdaniem są w błędzie.

Korekta typu 3-3-5 jest najbardziej zwodniczą i niebezpieczną formacją z jakimi można mieć do czynienia na rynkach. Potrafi skutecznie wyprowadzić w pole każdego uczestnika rynku bez względu na doświadczenie. Korekta taka uosabia w sobie najbardziej sprzeczne emocje targające graczami. Znamienne, że najczęstszą formą korekty płaskiej jest jej nieregularna odmiana, tzw. korekta płaska rozszerzona, w której najpierw następuje lekka korekta trendu w postaci oczekiwanej "trójki", następnie przebicie szczytu wyznaczonego przez impuls, ale znów ruchem nieimpulsywnym trzyfalowym, kluczowym dla poprawnej identyfikacji całego ruchu, po czym następuje przesilenie i pogłębienie korekty, ale tu już falą o charakterze impulsu. I te pięć fal jest postrachem każdego tradera, gdyż interpretowane w oderwaniu od ruchów poprzedzających wydają się inicjować odwrócenie trendu. W tym momencie wielu połyka haczyk i czeka kolejnych fal kontynuacji odwrócenia. Jest to szczególnie niebezpieczne w odniesieniu do korekty wiodącej fali 3., w przypadku której 23,6 %-owa korekta jest zgodnie z teorią fE (fal Elliotta) wystarczająca. Jakże więc wymowne jest, że właśnie na tym etapie pojawia się najczęściej!

Dokładnie z taką sytuacją mamy do czynienia powyżej. Uważam, że korekta 3-3-5 skrajnie optymistycznej, po zażegnaniu zawirowań "fiscal cliff" fali 3., zakończyła się wraz ze zniesieniem 23,6 % jej wartości. Tak płytka korekta nie dziwi jeśli umieści ją we właściwym kontekście. Rynkiem amerykańskim rządzi euforia, która jest ostatnim etapem ewolucji emocji rynkowych na rynku byka, a która wyzwala silne i gwałtowne, korekto-odporne wzrosty, nakazując swym uczestnikom traktować przeceny jak promocyjne wyprzedaże (buy the dip!).

Przed rynkiem amerykańskim impuls fali 5., który może być finałowym wyrazem euforii - ostatecznym zwieńczeniem szczytów "all time high" potrójnego zygzaka potężnej korekty złożonej części największego trójkąta w historii (na S&P500) zainicjowanego w roku milenijnym.

sobota, 23 lutego 2013

Deja vu

Dzisiejsza sesja rozpoczęła się dokładnie tam, gdzie wczorajszą spotkał antrakt. Od paniki. Na razie spadki zostały wstrzymane 200 sesyjną średnią wykładniczą. Wyglądałoby to na czysto formalne odbicie, po którym niewiele należałoby sobie obiecywać (osobiście w ogóle nie używam średnich, wskaźników, oscylatorów i innych podpowiadaczy za wyjątkiem RSI; a skoro już otworzyłem nawias i poruszyłem ten temat, to mała uwaga - na rynku o tak ułomnej instytucji krótkiej sprzedaży nie należy sugerować się bezwartościowym w takich okolicznościach, a tak hołubionym przez wielu analityków, wskaźnikiem wolumenu), gdyby nie 3 frapujące mnie szczegóły. Oczywiście musiały się one pojawić. Rynek to wielki kuglarz.
  1. Fala c odbicia  formującego się w kształcie zygzaka jest gigantyczna w porównaniu z falą a, co musi nasuwać podejrzenia o możliwość rodzącego się impulsu.
  2. Trudności z klarownym wyodrębnieniem struktury pięciofalowej w ostatniej fali wzrostowej korekty bez naginania zasad teorii prowadzą do wniosku, że możemy mieć do czynienia ze złożoną [3 - (3-3-5) - 5] korektą płaską rozszerzoną następującą po kompletnym impulsie od szczytów, o możliwym zasięgu 2.565 pkt.
  3. Formacja od szczytu jest identyczna z tą z kwietnia i maja 2011 r. kiedy to rynek rozpoczął już niepostrzeżenie drogę do sierpniowego krachu, lecz wcześniej niemal starł wszelkie ślady spadków po pierwszej fali. Idąc tym tropem dzisiaj rozpoczęłoby się odbicie znoszące nawet 76,4 % całej fali spadkowej (2.690 pkt). Nic jednak na giełdzie nie zdarza się dwa razy. W momencie kiedy wzory zostają dostrzeżone, zostają zanegowane. Czy więc rynek przerwie jutro ten frapujący łańcuch podobieństw? Zobaczymy. 


Ostateczne potwierdzenie cielesności 5. fali wydłużonej przyniosą nowe minima (najlepiej spadek poniżej 2.390 pkt). Ewidentnym potwierdzeniem scenariusza alternatywnego (rozszerzona korekta po zakończonym impulsie) byłoby natomiast wymazanie całości panicznych spadków, a więc wzrost powyżej 2.461 pkt.

Co do otoczenia to indeksy zagraniczne nie pozostawiają wątpliwości, odnośnie impulsywnej osobowości ostatniej fali i to jest najmocniejszy argument przemawiający za kontynuacją spadków w fali, która nie może nie być wydłużona, jeśli ma się zsynchronizować z rynkami globalnymi. A tak się stanie.


Podsumowanie

Ceny aktywów notowanych na giełdzie zostały przez ostatnie półtora roku wyśrubowane do granicy przyzwoitości, przynajmniej w aktualnych realiach ekonomicznych. Wzburzona z początku i potężna w ogóle fala korekty zmiotła z rynku wielu doświadczonych graczy o niedźwiedzim nastawieniu. Teraz wreszcie nadchodzi ich czas. Fala III jest zawsze najdłuższa i niesie znacznie większe spustoszenie od pozostałych, niszcząc wszelkie nadzieje i gruchocząc resztki optymizmu. Ostatnie ruchy stanowią preludium do tego co czeka rynek w najbliższej przyszłości. W tej perspektywie komentowane dzisiaj przeze mnie ruchy to jedynie niewielkie zmarszczki na powierzchni nadciągających powoli acz niestrudzenie potężnych fal tsunami. Nie mniej właśnie takie, zaprzeczające logice ślepe impulsy do korzystania z "okazji", jakiego świadkami byliśmy dzisiaj, staną się istotnymi elementami, bez których fala III nie mogłaby inaczej ujawnić pełni swego majestatu.

środa, 20 lutego 2013

Kuglarskie sztuczki

Dzisiejsza sesja była świadkiem paniki w mikro skali. Moim zdaniem wyolbrzymionej i przedwczesnej (choć nie koniecznie, o czym niżej). Między innymi dlatego, że wsparcie na zarysowującej się powoli formacji jest o włos. Wygląda na to, że jesteśmy świadkami oryginalnej 5. fali, która postanowiła zakpić sobie z rynków i przybrała postać trójkąta końcowego zniżkującego, popularnie zwanego klinem. Charakterystyczną cechą takiego klina jest to, że nie musi on przestrzegać niemal żadnych reguł w związku z czym wszystkie budujące go fale to "trójki", czyli prościej, dowolne nie-impulsy (a najczęściej serie zygzaków) swobodnie przenikające się.


Wyraźne przekroczenie linii ograniczającej formację (wyjątkiem - fala wieńcząca trójkąt - tak jak na wykresie) należy interpretować jako zanegowanie formacji (np. ewentualne jutrzejsze otwarcie zdecydowanie poniżej 2.435 pkt będzie wymownym wyrazem kapitulacji rynków) i powrót do interpretacji formacji jako korekty płaskiej pędzącej i 5. fali wydłużonej o wstępnie określonym, na dzień dzisiejszy, zasięgu 2.270/2.250 pkt, czego preludium byłaby wspomniana korekta o bardzo pesymistycznym wydźwięku. No chyba że rynki mistyfikują swoje zamierzenia znacznie sprytniej i mamy tu do czynienia z korektą bardziej złożoną typu 3 - (3-3-5) - 5, gdyż to co na obrazku oznaczyłem jako fala ii tylko pozornie wygląda na zdecydowaną "piątkę"!

Ale na takie roztrząsania przyjdzie czas. Jutro.

wtorek, 19 lutego 2013

Plan awaryjny

Oto back-up plan na wypadek gdyby koncepcja kontynuacji spadków nie zmaterializowała się natychmiast, a zamiast niej rynek przeszedłby w tryb stand by i postanowił najpierw nabrać trochę rozpędu do jakiegoś dłuższego skoku (trójskoku).


Co przemawia za powyższą alternatywą? Zdroworozsądkowa ostrożność.Co przeciw? Z grubsza cała reszta. I dlatego ten scenariusz ma spore szanse powodzenia :-)

Oczywiście wachlarz możliwości jest tu znacznie szerszy. Spośród pozostałych opcji wyróżniłbym ewentualną znacznie bardziej rozbudowaną korektę, której rdzeń stanowiłaby korekta płaska będąca wewnętrzną częścią większej korekty 3 - (3-3-5) - 5. Zamiast kontynuacji impulsu, indeks najpierw urósłby w okolice szczytu a, następnie spadł w okolice dołka b, po czym dopiero wystrzeliłby w impulsie albo w okolice 2.520 i tu rozpoczęłaby się fala 5., albo do wskazanych oporów wieńcząc falę II.

Wkrótce wszystko się wyjaśni, ale chwilowo nastały uwodzicielsko zwodnicze czasy. Jedyna recepta na uniknięcie wzrostu zobowiązań wobec biura maklerskiego oraz frustracji (to chyba jednak jeszcze gorsze) to 100 % gotówki w portfelu i 2 razy tyle cierpliwości.

Aktualizacja (19 lutego, po sesji).

Niewykluczone, że rynek tworzy jakąś większą formację, którą na razie nie sposób objąć wzrokiem ni wyobraźnią. Wśród możliwości jest np. 5. fala w postaci trójkąta ukośnego końcowego, po którym nastąpiłaby krótkotrwała eksplozja optymizmu. Inną możliwością jest trójkąt stanowiący część jeszcze rozleglejszej formacji korekcyjnej, kontynuowany np. zygzakiem. Oba scenariusze uważam jednak tymczasowo za mocno hipotetyczne. Nie mam bowiem mocy wytyczania rynkom ścieżek a te, którymi on podąża, niemal zawsze w jakiś sposób zadziwiają. Jedyne co mogę na dzisiaj stwierdzić to, że najbliższe dni będą rodzić wiele frustracji pozornie chaotyczną huśtawką poczynań. Lepiej pozostać poz rynkiem i uważnie obserwować rozwój wydarzeń. Przywilej spokoju w chwilach wzmożonej niepewności jest wielkim luksusem.

Aktualizacja (20 lutego, po sesji w Stanach).

Możliwe jednak, że ruch od dna jest jest jednak impulsem (jakby ujął to Amerykanin - "after all"). Pierwsza fala byłaby wtedy kompletna. Kształtująca się zaś od godziny 11. do 16. formacja wygląda na, nieczęsto pojawiający się po 1. fali impulsu, dynamicznie rozszerzający się trójkąt. Co prawda nie jest to formacja z grupy korekt agresywnych, nie mniej ledwie nieco ponad 23,6 % zniesienie fali 1. jest moim zdaniem niewystarczające. Oczekuję zniesienia przynajmniej 38,2 % fali inicjacji a więc spadku do 2.467 pkt lecz nie niżej jak 2.452 pkt. Jeśli ta interpretacja wydarzeń jest poprawna, a jest w tym momencie (po wzrostach S&P500 powyżej oporu 1.527 pkt) moją najlepszą koncepcją, to przed rynkami przynajmniej 5 sesji wzrostów (koniec lutego) o prawdopodobnym zasięgu 2.565 lub 2.590 pkt.

niedziela, 17 lutego 2013

Przebłysk

Przez wiele, wiele dni wpatrywałem się, fizycznie lub oczami wyobraźni, w wykres WIG 20 poszukując odpowiedzi na pytanie o istotę potężnej korekty w jaką rynek wszedł przed ponad rokiem. Interpretowałem go na różne sposoby, doszukując się nieistniejących formacji, opisując niemożliwe fale, szukając wytłumaczeń dla niespójności w teorii, komponując multi-alternatywy dla przeróżnych scenariuszy wydarzeń.

Przed chwilą spojrzałem przelotnie raz jeszcze i... ujrzałem. Behold! Rozwiązanie było... najprostsze z możliwych. Tkwiło cały czas przed moimi oczami a wszystko, co wystarczyło zrobić, to spojrzeć na wykres nie doszukując się żadnych udziwnień, komplikacji, złożeń i innych zaawansowanych fanaberii i, zaczynając od dołu, najprościej w świecie zidentyfikować fale po kolei 1, 2, 3, 4, 5 koniec kropka.


Fala jest niezwykle prosta [3 - (3-3-5) - (5-3-5-3-5)]. Zwiodła mnie przede wszystkim rzucająca się w oczy wizualna odrębność pewnych fal. Muszę też przyznać, że należy zniżyć się tu do pozycji żaby, bo z lotu ptaka tego po prostu nie widać. Pierwszą zaś wskazówką, która zwróciła moją uwagę przed paru dniami, była, desperacka furia, z jaką rynek rzucił się 9. listopada 2012 r. do obrony pewnych poziomów (pamiętam to dobrze, bo sesja ta i parę następnych miały przedziwny przebieg i wzbudzały ogromne emocje). Kiedy zrozumiałem dlaczego....... cóż, wtedy już wszystkie elementy układanki były na miejscu.

P.S. Trzymam się nadal wersji z rozciągniętą falą 5., która jest bardzo prawdopodobna w razie synchronizacji z otoczeniem, tj. korektą w USA oraz kontynuacją spadków w Europie. Prognozowane zasięgi kolejnych fal są oczywiście mocno orientacyjne.

Za KGHM przewodem

Z dwudziestu spółek, które reprezentuje indeks WIG 20, czterech (!) hegemonów dzieli między siebie władzę na tym terytorium. Wspólnie, kolejno: PKO BP, KGHM, PZU i PKO SA, dysponują ponad 54. procentowym (!) wpływem na losy indeksu. Jest to źródłem zniekształceń, jakim podlega indeks, bo, jakkolwiek analiza każdej z tych spółek z osobna nie nastręcza problemów, to już wspólnie dokonują one parad bardziej fikuśnych niż Jerzy Dudek w finale Ligi Mistrzów. Z tych spółek jedna ma charakter defensywny, dwie to największe, stabilne polskie banki. Jedna jest władcą życia i śmierci na GPW.

Z powodów powyższych przedstawiam analizę długoterminową Naczelnej Polskiej Lokomotywy Giełdy Papierów Wartościowych, bez której uczestnictwa wszelkie wzrosty są szybkie niczym ekspresowa budowa super nowoczesnych polskich autostrad a spadki błyskawiczne niczym lecąca na łeb na szyję stopa bezrobocia w Polsce po skończonym sezonie na truskawki.


piątek, 15 lutego 2013

Rynkowy figiel i lekcja zapobiegania

Czy reguła zmienności wymaga aby dwie korekty rozdzielające fale jednakowego rzędu w impulsie były innego typu (zygzak vs płaska, płaska vs trójkąt, zygzak vs trójkąt) czy tylko różnego wyglądu (zygzak vs zygzak złożony, trójkąt rozszerzający się vs trójkąt zwężający się czy w końcu płaska rozszerzona vs płaska pędząca)?


Odpowiedź brzmi: w zasadzie nie wiadomo. Niektóre źródła podają, że różnice muszą dotyczyć typu, wyglądu oraz stopnia złożenia. Inne wskazują jedynie, że korekty nie powinny być jednakowe i, co więcej, należy traktować to jako sugestię nie zaś regułę.

W związku z tą i wieloma innymi niejasnościami, w jakie obrasta teoria fal, postanowiłem spisać tutaj listę reguł, które trzeba mieć w pamięci, aby odnieść na polu analizy i prognozy sukces, czy też, by uniknąć katastrofalnych błędów.

Zasada nadrzędna 
Teoria fal Elliotta zbudowana jest na fundamencie psychologii społecznej. Zachowaniem grup ludzi nie rządzą prawa. Istnieją jedynie reguły opisujące powtarzalne wzorce postępowania.


PIĘĆ ZASAD KARDYNALNYCH
1.  Fala 3. nie jest najkrótsza.
2.  Fala 4. nie wkracza w obszar fali 1.
3.  Korekta nie znosi całości impulsu tego samego rzędu.
4.  Impuls odwrócenia trendu nie rozpoczyna się z punktu ekstremum wyznaczonego przez korektę.
5.  Korekta wyższego rzędu jest co najmniej równa pod względem wielkości oraz czasu największej z korekt poprzedzających niższego rzędu.
  1. Rynek trwa w permanentnym wzroście. Zawsze istnieje perspektywa, w której spadek jest jedynie korektą wzrostów.
  2. Reguła zmienności dotyczy kolejnych równorzędnych fal korekcyjnych w impulsie, ale również następujących po sobie fal korekcyjnych w korekcie złożonej.
  3. Wzajemne proporcje fal korespondujących, czyli 1., 3. i 5., 2. i 4. oraz A i C a także par 1. i 2., 3. i 4., 1. i 5. oraz A i B można zazwyczaj opisać za pomocą czterech podstawowych współczynników Fibonacciego: 0,382, 0,618, 1 oraz 1,618.
  4. Minimalny zasięg fali 3. to 1,618 fali 1. liczone od końca fali 2.
  5. Wstępną prognozę zasięgu całej formacji można wykonać na zasadzie: minimum to 3,236 fali 1. liczone od początku fali 1.; maksimum to 3,236 fali 1. liczone od końca fali 1.
  6. Fale 1. i A w warunkach  silnego trendu poprzedzającego wyższego rzędu oraz 5. i C trendu wyraźnie słabnącego, wyczerpanego "zbyt długą" falą. 3. lub A nie muszą mieć cech impulsu.
  7. W powyższych warunkach fala 1. lub A będzie trójkątem ukośnym początkowym 5-3-5-3-5 tworzącym formację klina, w którym dopuszcza się by fala 4 naruszała obszar fali 1. Fala 5. lub C będzie trójkątem ukośnym końcowym 3-3-3-3-3 tworzącym formację klina, w którym, przed odwrotem, fala 5. przebija linię górnego ograniczenia trendu.
  8. Zazwyczaj jedna z fal impulsu jest wydłużona i najczęściej jest to fala 3.  
  9. Jeśli 1. fala jest wydłużona, to 3. fala zazwyczaj stanowi 61,8 % 1. a 5. 38.2 % 3. fali
  10. Jeśli 3. fala jest wydłużona, to będzie stanowić co najmniej 161,8 % fali 1. a często nawet 461,8 % i tyle samo 5., które będą zazwyczaj podobne.
  11. Jeśli 5. fala jest wydłużona, to 3. będzie zazwyczaj stanowić 161,8 % fali 1., natomiast 5. będzie stanowić 161,8 % ruchu od początku fali 1. do końca 3. dodanego do początku lub końca fali 4.
  12. Po wydłużonej fali 5. następuje gwałtowne, mocne odwrócenie trendu, w którym wparciem dla fali A jest podfala 4. lub, częściej, 2. fali 5., zaś dla fali C podfala 4. fali 5. lub, częściej, fala 4.
  13. Fala wydłużona najczęściej korygowana jest w stopniu 23,6 lub 38,2 %.
  14. Załamanie to specyficzna formacja nagłego wyczerpania bieżącego trendu, która dotyczy zarówno 5. fali impulsu jak i fali C korekty regularnej bądź płaskiej.
  15. Fala załamana ma zwyczajną strukturę pięciofalową i jest długości przynajmniej 76,4 % poprzedzającej ją korekty.
  16. Jeśli fala 5. lub C jest załamana, nowy cykl identyfikacji fal zaczyna się od jej szczytu, nie zaś szczytu fali 3. lub A wyznaczającego rzeczywiste ekstremum.
  17. Korekta w fali 2. rzadko jest trójkątem i najczęściej jest zygzakiem.
  18. Fala 2. znosi przynajmniej 30 % fali 1. a najczęściej 50 lub 61,8 % a nawet więcej.
  19. Fala 2. trwa co najmniej połowę czasu fali 1. i najwyżej jej 9-krotność, a najczęściej od 61,8 do 100 % lub 161,8 % fali 1.
  20. Płaska korekta o płytkim zasięgu w fali 2. jest wskazówką na wysokie prawdopodobieństwo wydłużenia fali 3.
  21. Fala 3. pod względem ceny i czasu może stanowić od 1/3 do 7-krotności fali 1., lecz nie mniej ani więcej.
  22. Fala 3. często trwa tyle czasu co suma czasu trwania fal poprzedzających.
  23. Korekta w fali 4. rzadko jest zygzakiem i najczęściej jest płaska.
  24. Wzajemne relacje rozpiętości fali 2. i 4. zawierają się w przedziale od 1/3 do 3.
  25. Fala 4. znosi przynajmniej 20 % a najczęściej 38,2 i rzadko 50 % lub więcej fali 3.
  26. Jeśli fala 4. koryguje falę 3. o 50 % lub więcej, rośnie prawdopodobieństwo załamania w fali 5.
  27. Fala 4. ma często zasięg co najmniej równy 61,8 % fali 2. zazwyczaj 100 % a czasem 161,8 % fali 2.
  28. Fala 4. trwa najczęściej od 100 do 261,8 % fali 2 a czasem tyle co suma czasu trwania wszystkich fal poprzedzających, lecz nie więcej niż dwukrotność czasu trwania fali 3.
  29. Fala 5. pod względem ceny i czasu może być nawet 6-krotnie dłuższa od fali 3., lecz nie więcej.
  30. Fala 5. rozwija się krócej od 4. jeśli ta była korektą złożoną i na odwrót.
  31. Dłuższa od fali 3. fala 5. nie kończy się trójkątem ukośnym kończącym. 
  32. W zygzaku fala B musi być krótsza niż sumaryczna długość wszystkich podfal fali A a najczęściej stanowi 38,2 % jej długości i nie powinna znosić znacząco więcej jak 61,8 %.
  33. Fale A i C w zygzaku są często podobne pod względem zasięgu.
  34. Większa gwałtowność ruchu w fali C niż A jest wskazówką na prawdopodobieństwo rozciągnięcia korekty w kolejnym zygzaku.
  35. Jeśli fala C w zygzaku jest znacznie dłuższa niż 1,618 fali A, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że jest to w rzeczywistości podfala 3. fali 1. impulsu odwrócenia trendu.
  36. W korekcie płaskiej wzajemne relacje fal można zazwyczaj opisać czterema współczynnikami: 1, 1,382, 1,618 i 2,618.
  37. W korekcie płaskiej fala B znosi zazwyczaj przynajmniej 61,8 % fali A lecz nie więcej jak 161,8 %..
  38. Fala C jest nie dłuższa niż 261,8 % dłuższej z dwóch pozostałych fal korekty płaskiej. 
  39. W korekcie płaskiej dla fal A i C musi istnieć pewien obszar wspólnego oddziaływania.
  40. W trójkącie fala c jest zazwyczaj dłuższa od pozostałych pod względem czasu.
  41. W trójkącie tylko fala e może sama być trójkątem.
Odstępstwa od reguł dotyczące rynków lewarowanych:
a)  Dopuszcza się by fala 4. wchodziła na teren fali 1. Jest to jednak zjawisko bardzo rzadkie, niewielkie w swej magnitudzie i ulega zwykle gwałtownemu zanegowaniu.
b)  Wydłużeniu podlega najczęściej nie 3. a 5. fala.

czwartek, 14 lutego 2013

Drzwi zatrzaśnięte

Dzisiaj rynek raczej ostatecznie pogrzebał szanse na nowe szczyty schodząc ewidentnie impulsywnym ruchem na nowe minima (chyba że mamy do czynienia ze złożonym zygzakiem typu ABabC; dopuszczałbym w takim wypadku minimalnie powiększone szczyty do poziomu 2.650 pkt. w kwietniu; taki zachowanie rynku dopełniłoby obraz skomplikowanej korekty rozpoczętej we wrześniu 2011 r. jako płaskiej rozszerzonej, wyglądającej być może tak: [3 - (3-3-5) - (5 - (3-3-5) - (5 - (3-3-5) - 5 - (5-3-5) - 5) - (5-3-5) -5)], lub tak: [3 - (3-3-5) - (5 - (5-3-5) - 5 - (3-3-5załamane) - 5)], ale jest to sprawa na tyle skomplikowana, że nie potrafię obecnie tego rozszyfrować, w związku z czym temat ten podejmę najwcześniej, gdy rynek odkryje już wszystkie swoje karty, czyli, np. po wkroczeniu w terytoria poniżej: 2.424,09 a następnie 2.303,33 pkt).


Trzeba mieć na uwadze, że w świecie fal Elliotta nie ma czegoś takiego jak jedyny obowiązujący scenariusz. Zawsze trzeba mieć przynajmniej jedną alternatywę w rękawie. Dlatego też dodałem dzisiaj nowy (niebieski) scenariusz złożonej fali 3., który będę śledził równolegle z czerwonym.  Zrobiłem to ponieważ fala 4. jest zazwyczaj bardziej rozbudowana i dłuższa niż fala 2. tutaj zaś jest ona prostym podwójnym zygzakiem, który formował się znacząco krócej od "dwójki". Jednocześnie wykluczam ewentualność aby ostatni ruch był dalszą częścią większej korekty płaskiej rozszerzonej 3-3-5, gdyż dokładnie taki wygląd przyjęła korekta w fali 2. a to zadawałoby gwałt zasadzie zmienności. Nie może to być też kontynuacja alternatywnej korekty niebieskiej fali (ii), jako że to z kolei byłoby sprzeczne z zasadą proporcjonalności (fala (ii). dłuższa niż fala 2.). Nie mniej oba scenariusze zakładają jednakowo 3 fale spadkowe (włącznie z aktualnie realizowaną). Różnić się będą jedynie wzajemnymi proporcjami impulsów i korekt. W ostatecznym rozrachunku skala wyprzedaży akcji u końca  ruchu może wprawiać inwestorów w żałobne nastroje.

Obecnie oczekuję synchronizacji z rynkami z otoczenia, które powinny rozpocząć korektę (USA, Japonia, Chiny, Australia, Wielka Brytania, Szwajcaria) bądź ją kontynuować po ostatnim odreagowaniu (Niemcy, Francja, Holandia, Hiszpania, Włochy, Rosja, Hong Kong, Brazylia, Euro).

.:Szeroki obraz rynku:.
 

Korekta od dna z 2011 r. jest tak skomplikowana, że wszelkie próby jej identyfikacji muszą skończyć się porażką. Dopóki rynek nie dokończy dzieła nie będę się tego podejmował.

Jak widać w wyścigu scenariuszy wydarzeń długoterminowych na przód wysforowuje się czarny koń o imieniu "alternatywny nr 3", a więc ten, w którym pokładałem najmniejsze nadzieje :-). Wkrótce zobaczymy jak sytuacja będzie wyglądać po wyjściu na prostą.

Wnioski po dzisiejszej sesji.
  1. Nie ulega wątpliwości, że odwrót od szczytów JEST impulsem.
  2. Korekta (prawdopodobnie w USA, w Europie to raczej kapitulacja i powrót do wielomiesięcznych spadków) w otoczeniu powinna implikować więcej niż jedną falę spadkową na WIG20. W związku z tym zakładam, że jedna z fal będzie miała charakter złożony.
  3. Najczęściej złożoną falą na rynkach akcji jest fala 3. i nie ma powodów sądzić by tym razem było inaczej.
  4. Odreagowanie po I. fali jest zawsze mocne. Odwrócenie pozycji w odpowiednim momencie równie ważne jak rozegranie fali do dna.
  5. Spadek poniżej poziomu 2.303,33 pkt ostatecznym potwierdzeniem braku nowych szczytów. W momencie sforsowania poziomu lawina pesymizmu na rynkach.
  6. Krach pozostaje w sferze potencjału rynku. Ale jeszcze na to zbyt wcześnie (patrz punkt poprzedni).
  7. Przyzwoite wyniki spółek w Polsce i na świecie przyćmiewane słabymi prognozami.
  8. Kluczem do spadków KGHM. Wyniki za 4. kwartał 1. marca. Jeśli KGHM spadnie, pociągnie za sobą cały rynek.

środa, 13 lutego 2013

Rynek zagubiony


Rynek powoli ujawnia swoje tajemnice, lecz robi to za cenę narastającej frustracji. A nie dalej jak wczoraj pisałem o cnocie cierpliwości i wyrachowania. Muszę zacząć wyciągać wnioski z własnych postów :-). Nie mniej obraz powoli się klaruje...


Jak widać odchodzę od koncepcji załamanej fali V., którą zawsze uważałem za zbyt mocno naciąganą, na rzecz czegoś co Neely opisuje jako nieregularna korekta pędząca załamana. Obraz dzięki temu nabiera spójności i odejmuje jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki dotychczasowe, niedające mi spokoju, odstępstwa od paradygmatu fal Elliotta.

wtorek, 12 lutego 2013

R.M.S TePeSA

Cierpliwość na rynkach jest kluczem do sukcesu, impulsywność, najkrótszą drogą do bankructwa. Droga do powodzenia na giełdzie wybrukowana jest kamieniami opanowania i wyrachowania, co, na swój sposób, podkreślali m.in. Jesse Livermoore, Ralph Elliott czy Warren Buffett. Rynek potrzebuje wiele czasu, niemal zawsze znacznie więcej niż by można przypuszczać, by osiągnął wyznaczone sobie cele. Jest jak żyjący organizm, wije się jak wąż, którego głowa skręca już w prawo, tułów się ledwie wyprostował, ale ogon wciąż wykonuje skręt w przeciwną stronę. A mimo to, wąż porusza się już w obranym przez siebie kierunku i mimo pozornej sprzeczności ruchów, wszystko jest tak jak być powinno.

Gdyby więc podjąć się analizy ruchu węża obserwując poszczególne tylko fragmenty jego ciała, powstałby opis ruchu pełen sprzeczności a także obfitości dopuszczalnych możliwości. Taka też jest w swej naturze analiza fal Elliotta.


Mgła niepewności z dnia na dzień podnosi się coraz wyżej. Jeszcze wczoraj szanse na nowy szczyt w okolicach 2.650 pkt były realne. Po dzisiejszej sesji, zdominowanej przez katastrofę R.M.S  TePeSA potencjał indeksu spadł dramatycznie.

Na wykresie zawarłem dwa równoległe scenariusze, które uważam za prawdopodobne na dzień dzisiejszy. Pierwszy jest scenariuszem wiodącym.
  1. Scenariusz czerwony zakłada "impulsywny" spadek ze szczytów, który winien przynieść rynkom piątą, ostatnią falę spadkową. Może być ona: bardzo krótka, z możliwym zasięgiem zaledwie 2.445 pkt; uwzględniając podobieństwo długości fal 1. i 3. podobnej długości i osiągnie dno ok. 2.400 pkt.; złożona, o wstępnie określonym zasięgu od 2.350 do 2.240 pkt {min: (1,382 * 1. - 2. + 3. - 4.), max: [1,618 * (1. - 2. + 3.) - 4.]}. Po kompletnym impulsie mocna (szczególnie w razie złożenia fali) korekta powinna przywrócić rynki do poziomu 2.520 pkt lub wyżej.
  2. W scenariuszu niebieskim zajmę się szerzej, dotąd jedynie wspominaną przeze mnie, hipotezą o możliwej "porażce" fali V. Scenariusz ten jest znacznie bardziej pesymistyczny ale i znacznie mniej prawdopodobny z racji zastrzeżeń co do wiarygodności "załamania", o których pisałem wcześniej. Zakłada on ruch "impulsywny" rozpoczynający się załamanym szczytem dość znacznie poniżej szczytu "wizualnego". Jeśli zaznaczona czerwoną ramką na wykresie identyfikacja fali jest poprawna, to od załamanego szczytu należy rozpocząć liczenie kolejnych fal impulsu. Jako że wygląd ostatniej fali korekty wydaje się niedokończony, stawia to rynki przed kontynuacją korekty płaskiej o zasięgu 2.520 pkt, a następnie dwiema kolejnymi falami spadkowymi rozdzielonymi niewielką korektą, po realizacji których dopiero przyjdzie czas na głębszy oddech. Niestety za mało tymczasem danych do próby wyznaczenia dna takiej formacji, należy jednak mieć w pamięci, że 3. fala impulsu jest na rynkach akcji niemal zawsze najdłuższa!
Oba scenariusze rysują przed rynkami pesymistyczną wizję przyszłości. Jakże zmieniła się sytuacja za sprawą jednej spółki! Nie dalej jak dwa dni temu wspominałem o wypaczeniu wartości indeksu za sprawą odcięcia dywidendy na KGHM w lipcu ubiegłego roku i... "masz babo placek"! I choć można słusznie polemizować, czy należy przykładać wagę do ruchów indeksów generowanych przez takie samotne wilki, to należy pamiętać, że inwestorzy byli w posiadaniu dostatecznej ilości czasu na przewidzenie i przygotowanie się na tę katastrofę. To co się wydarzyło jest integralnym elementem teorii fal Elliotta, moderującym nastroje i oczekiwania inwestorów na różnych płaszczyznach czasowych i nie wolno tego lekceważyć!

poniedziałek, 11 lutego 2013

Lot Ikara (zawirowania powietrza)

Dzisiejsza sesja uchyliła nieco drzwi ujawniając częściowo zamiary rynku. I choć nadal wiele pozostaje niewidoczne, pokuszę się o wspartą na słabych nogach prognozę.


Interpretacja ruchu od dna sprzed paru dni jako ruchu korekcyjnego wzrosła dzisiaj wraz ze spadkiem poniżej 2.494,72 pkt. Istnieje jednak możliwość, że szczyt na tym poziomie wyznaczyła fala b korekty płaskiej rozszerzonej. Dopiero zejście poniżej 2.487,42 pkt. da pewność. W takim wypadku celem dla fali 5. byłyby kolejno poziomy: 2.430, 2.410 i 2.380 pkt. Sforsowanie natomiast poziomu 2.520,28 będzie potwierdzeniem wspomnianej korekty płaskiej rozszerzonej i wczesnym sygnałem do tworzenia w dłuższej perspektywie paru tygodni nowych szczytów na kanwie rodzącego się impulsu.

Pojawił się dziś jeszcze jeden sygnał ostrzegawczy. Jest nim wyraźna oporność rynków przed odreagowaniem niedawnych spadków. Oczekiwałem, że dzisiejsza sesja stanie się swoistym pokazem siły polskiej giełdy. Tak się jednak nie stało. Poważna słabość wyraźna jest też w całej Europie, natomiast amerykański indeks S&P500 zbliża się do kluczowych oporów ok. 1.527 i 1.553 pkt (1.516 na tę chwilę). W tak pesymistycznej atmosferze wątpliwości nt. możliwości wzrostów i ustanowienia nowego szczytu muszą się pogłębiać. Daję rynkom czas do środy na sforsowanie poziomu 2.520 pkt. W przeciwnym wypadku prawdopodobieństwo realizacji skrajnie pesymistycznego scenariusza mocno wzrośnie.

niedziela, 10 lutego 2013

Lot Ikara

 "Ortodoksyjni wyznawcy" teorii fal Elliota wierzą, że wydarzenia z otoczenia rynkowego pozostają bez wpływu na kształtowanie się ruchów falowych. Dla nich takie, ważne z punktu widzenia każdego przeciętnego inwestora wydarzenia, jak: porozumienia polityczne w sprawach fiskalnych (jak w USA) czy strukturalnych (jak w Europie), zmieniające się preferencje polityczne (Grecja, Francja, obecnie Włochy i może Niemcy), kluczowe dane ekonomiczne jak wskaźniki ROE, przychody firm, dane o PKB, wskaźniki wyprzedzające koniunktury przemysłu, usług, nastrojów konsumenckich, czy wreszcie zmieniające się ratingi państw i papierów wartościowych pozostają bez wpływu na całokształt rynku. Tym co o nim decyduje są natomiast  regionalne i globalne nastroje inwestorów, które fluktuują w sposób naturalny, niczym fale oceanu napędzane wiejącymi wiatrami. W takiej filozofii odnaleźć można wytłumaczenie jakże częstych dywergencji pomiędzy tym co jest na rynkach a tym co wokół nich.

Dzisiaj zajmę się analizą struktury falowej polskiego indeksu WIG20 na przestrzeni dwóch ostatnich lat.

Zacznę od próby oznaczenia potężnej i niezwykle złożonej korekty w jaką wszedł rynek po szokującym rynki "krachu" z sierpnia 2011 r. Skala szoku jest ewidentna, kiedy zestawić zadziwiającą wręcz szybkość załamania rynku z następującymi przed, niemal niekorygowanymi, wzrostami, oraz istnym amokiem, jaki zapanował na rynkach potem. Do dzisiaj nie udało mi się opisać korekty w sposób nie budzący w jakimś elemencie zastrzeżeń. I nie jestem wcale pewny czy jest to w ogóle możliwe. Rynek bowiem wpadł w nastrój zadziwiającej wprost ambiwalencji!

Niestety poprawnej identyfikacji fal nie sprzyja "nieprzemyślana" konstrukcja indeksu WIG20, w którym 4 największe spółki: PKOBP, KGHM, PZU i PEKAO mają ponad 54%-owy wpływ na indeks. Prowadzi to do tak kuriozalnych sytuacji jak spadek indeksu o ponad 3% z dnia na dzień w skutek wypłaty dużej dywidendy przez KGHM 12. lipca 2012 r. Kontrola powyższych 4 spółek jest też wystarczająca do manipulacji indeksem WIG20 a nawet całej giełdy, która w indeksie tym poszukuje wskazówek nt. sumarycznych nastrojów giełdowych... (ale o tym może innym razem).

.:Scenariusz podstawowy:.
5 - (3-3-3) - (5-3-5-3-5)


.:Scenariusz alternatywny nr 1:.
(3-3-3-3-3) - 3 - 5


.:Scenariusz alternatywny nr 2:.
5 - (3-3-3-3-3) - 5


.:Scenariusz alternatywny nr 3:.
5 - (3-3-5) - 5


Główna różnica pomiędzy powyższymi scenariuszami polega na tym, że w pierwszym optymistyczne nastroje nie uległy wyczerpaniu po długiej fali 3. i nastąpi formowanie szczytu w ostatniej 5. fali impulsu fali C korekty. Elementem, który uważam za słabość tego scenariusza jest korekta, która następuje po wzrostach niebieskiej fali A przyjmując postać rozchwianej korekty pędzącej abc o nazbyt optymistycznym wydźwięku (choć wiele się wtedy działo i niejedno wydarzenie mogło tak rozchwiać WIG 20, nie pamiętam już jednak co to było). Co więcej fala c nie wygląda na przekonującą "trójkę".

Wszystkie 3 alternatywne scenariusze zakładają bardziej złożoną korektę. W pierwszym alternatywnym, po wstępnym "trójkącie" pędzącym abcde nastąpiła prosta korekta w korekcie abc, a następnie kontynuacja poprzedzającego ruchu w formie dynamicznej fali impulsu z pięcioma podfalami i dodatkowym typowym złożeniem w fali 3. Moim zastrzeżeniem tutaj jest fala inicjująca "trójki", która bardziej przypomina "piątkę" oraz fakt, że praktycznie każda kolejna fala jest krótsza od poprzedniczki. W drugim, który dodałem później, dwie "piątki" rozdzielone są pędzącym "trójkątem". Nie podoba mi się tutaj jednak ani fala d, która jest dłuższa od fali c i również nosi znamiona "piątki", ani fakt, że "trójkąt" nie powinien tworzyć fali b zygzaka. Dlatego ten scenariusz traktuję jako wybitnie eksperymentalny. Podobnie jak trzeci, w którym dwie "piątki" rozdziela korekta płaska pędząca, zawierająca w sobie dodatkowo zygzak... ufff..... Tę korektę w ogóle trudno zidentyfikować, jako że fala B większego zygzaka kończy się na poziomie fali A nie znosząc nic z jej zasięgu! Wszystkie scenariusze alternatywne są kompletne i zakładają osiągnięcie szczytu za dokonane. Przyszłość pokaże, który z wykresów mówi(ł) prawdę.

Na dzień dzisiejszy kluczem do poprawnego odczytania fal i dalszej prognozy rozwoju wydarzeń jest identyfikacja ostatniego ruchu, tj. od szczytu z 3. stycznia do prawdopodobnego lokalnego dna z 6. lutego. Znajduję tu pare niekonsekwencji szczególnie w odniesieniu do scenariuszy alternatywnych.

Zacznijmy jednak od początku.


W interwale dziennym ruch jest w miarę czytelny i nietrudny do opisania. Na ten moment wygląda to na korektę głównie za sprawą mocno niespokojnego charakteru sesji (długie nakładające się cienie świec) oraz zbliżonej długości fal. Różnica pomiędzy czystym szybkim ruchem impulsu a pokonującym ogromne opory i jak widać bardzo opornym ruchem korekty jest ewidentna. Kolejna wskazówka płynie z badań historycznych, które wskazują, że korekta zazwyczaj kończy się w zasięgu fali 4 niższego rzędu. Ostatecznym potwierdzeniem będzie wzrost powyżej dna fali a, a więc jakikolwiek ruch powyżej 2.520,28 pkt.

Trzy, oznaczone przeze mnie na wykresie poziomy, to kolejno od dołu:
- najmniejszy zasięg, prawdopodobnie krótkiej fali 5., jeśli ruch od początku stycznia miałby okazać się impulsem
- poziom negujący powyższy scenariusz
- maksymalny zasięg korekty, jeśli scenariusz ruchu pięciofalowego miałby się zmaterializować; bądź ewentualnie 5. fali załamanej



Istnieją jednak pewne niepokojące niekonsekwencje, które każą zachować ostrożność i zmusiły mnie do stworzenia scenariuszy alternatywnych. Po pierwsze: najbardziej zgodna z teorią interpretacja fali b zakłada jej dynamiczną pięciofalową strukturę (powinna być "trójką") z bardzo długą falą 3! Tylko, że wtedy przestaje być falą b!! Wydaje się to mało prawdopodobne ale sugerowałoby to, t.zw. "załamanie szczytu"!!! Scenariusz ten jest mało prawdopodobny, choćby z uwagi na fakt, że załamanie szczytu powinno nastąpić, mimo wszystko, jedynie nieznaczne poniżej szczytu poprzedzającego. Co więcej, po załamaniu fali powinien nastąpić gwałtowny odwrót, a tutaj mieliśmy jeszcze parodniowe wahania. Nie wpływa to też co prawda w żaden sposób na krótkoterminową prognozę, gdyż fala po załamaniu wydaje się kompletna, ale w tak pesymistycznym scenariuszu nadchodzące wzrosty pod żadnym pozorem NIE MOGŁYBY przekroczyć poziomu 2.585,63 pkt.

Brak konsekwencji widać też na wykresie scenariusza podstawowego. Przedstawione poziomy projekcji Fibonacciego zakładają odbicie z minimalnie niższego poziomu ok. 2.435 pkt. Realizacja takiego scenariusza zaś w konsekwencji dramatycznie zmieniłaby sposób liczenia fal. Nie byłby to więcej zygzak abc ale impuls w którym dno wyznaczyłaby bardzo krótka prawdopodobnie fala 5. I w takim wypadku obowiązywałby scenariusz alternatywny. Tu ujawnia się kolejna niekonsekwencja w niekonsekwencji. Bowiem idealny sposób realizacji scenariusza podstawowego zaprzecza jego realizacji... (sic!). Cóż, jak zwykle i tu istnieje furtka, a do kluczem do niej będzie ewentualna szczegółowa analiza ostatniej fali, która może okazać się ostatecznie pogłębieniem korekty i realizacją jeszcze innego scenariusza: korekty rozszerzonej.

Wnioski:
  1. Scenariusz wydarzeń o największym prawdopodobieństwie ziszczenia się to: kontynuacja wzrostów w podfali V fali C korekty do poziomu ~2.665 pkt.
  2. Nadzwyczajna presja wyprzedaży na GPW możliwym sygnałem ogarniającego rynki zwątpienia (WIG, nie po raz pierwszy, w roli papierka lakmusowego wysyłającego w świat wczesne sygnały; swoistego wskaźnika wyprzedzającego).
  3. Mocne odbicie prowokacją do jeszcze silniejszej wyprzedaży (odwrót rynków).
  4. Zejście na nowe minima bez naruszenia poziomu 2.520 pkt przekreśla szansę na nowe szczyty (natomiast będzie impulsem do wzrostów w perspektywie paru tygodni).
  5. Obecny obraz rynku pesymistyczny w perspektywie najbliższych miesięcy, lat.
  6. Zmiana obrazu rynku w razie ustanowienia dwóch kolejnych nowych szczytów średnioterminowych, drugiego z nich wyraźnie powyżej 2.665 pkt z perspektywą na 2.720 pkt, redefinicją ruchu falowego i oczekiwaniem na nowe szczyty długoterminowe powyżej 2.942 pkt. (scenariusz mało prawdopodobny).

czwartek, 7 lutego 2013

Polska giełda z lotu ptaka - scenariusz (lekko) alternatywny

Świat inwestycji i spekulacji papierami wartościowymi, instrumentami pochodnymi, prawami do własności aktywów oddaje w ręce jego uczestników różne narzędzia, które mają za zadanie ułatwić im nawigację w skomplikowanym świecie handlu, w którym nie kupuje się tego co jest potrzebne, a jedynie to co jest opłacalne. To tak jakby człowiek szedł na rynek czy do centrum handlowego bez sporządzonej uprzednio listy zakupów czy choćby przemyślanych decyzji o tym co jest potrzebne, co przydatne. Zamiast tego idzie z myślą o wyprzedażach i promocjach i na miejscu kupuje wszystko to, co później może na internetowych aukcjach sprzedać 2 razy drożej czy choćby z 20 % zyskiem. Jest to jednak o tyle ryzykowne, że człowiek nie może mieć pewności, że na nabyte rzeczy znajdzie nabywców nawet po obniżonej cenie. Może jedynie mieć taką nadzieję. Chyba że wcześniej przeprowadzi jakieś badania rynków, choćby na najmniejszą skalę i będzie dokładniej wiedział na co popyt jest. Jeśli więc chce zarabiać, musi podjąć się pewnej pracy zwracając się po narzędzia, które pozwolą mu podejmować trafniejsze decyzje.

Bogactwo narzędzi dostępnych traderom a także zwykłym inwestorom jest ogromne. Wymienię tu tylko te najpopularniejsze:

   1. Analiza techniczna, której zwolennicy stosują tylko jedną bądź równocześnie kilka z technik badania takich elementów jak:
  • trendy
  • formacje liniowe
  • formacje świecowe
  • oscylatory
  • średnie
  • okienka Carolana (oparte o ciąg Fibonacciego)
  • zniesienia, projekcje i przedziały czasowe Fibonacciego
   2. Analiza fundamentalna (poszukiwanie rzeczywistej wartości)

   3. Fale Elliotta

Wszystkie te narzędzia mają zapobiegać temu aby inwestor nie czuł się na rynkach jak małe dziecko przed otwartą książką. Dostrzeże ono na kartach jakieś dziwne znaczki, przekartkuje, a nie znalazłszy kolorowych obrazków rozczarowane rozpłacze się. Narzędzia, które wymieniłem powyżej to swoisty zbiór elementarzy, które należy przeczytać i zapamiętać "litery" aby móc odczytywać znaki jakie przesyłają nam rynki za pośrednictwem wykresów. Muszę jednak przyznać, że nie zgadzam się z popularnym postępowaniem polegającym na wkładaniu wszystkich tych metod analitycznych do jednego worka. Analiza fundamentalna jest tu wyjątkiem. Ona jedynie wskazuje potencjał, który rynek może próbować wykorzystać, bądź wstrzymać się na razie i czekać na bardziej sprzyjający moment. Pozostałe narzędzia mają za zadanie właśnie wskazać ten moment.

...

---------------
7. luty, 2013 r.
---------------



(cdn*n.)
* - nieuchronnie

wtorek, 5 lutego 2013

Polska giełda z lotu ptaka

Tymczasowo odkładam teorię wpisu testowego na bok.  Zabawa z blogiem zajmuje mi na razie sporo czasu, wyniki są mizerne i wszystko wygląda bardzo kulawo. Spróbuję teraz opublikować długoterminową analizę WIG'u 20 pod kątem fal Elliota. Czuję się trochę jak stary górnik co zamienił kilof na piórko i zabrał się za eteryczną poezję. Mam nadzieję, że z czasem opanuję możliwości bloga a i delikatne piórko pod wrażeniem stylu łamać się w twardych rękach będzie rzadziej.

http://advisorperspectives.com/dshort/charts/guest/BP/130205-Fig-5.jpg

Dzisiejsza sesja była niezwykle ciekawa. Nim przejdę jednak dalej nadmienię tu, że nie zamierzam powtarzać teorii, nierzadko niezwykle wydumanych, głoszonych przez specjalistów od finansów - analityków finansowych. Ekonomię, finanse, inwestycje, psychologię trudno uznać za nauki, gdyż nie znajdują one oparcia w niepodważalnych prawach ani nie są wspierane przez niepodlegające dyskusji fakty, w odróżnieniu od fizyki, matematyki, geologii, astronomii... Podobnie historia, która jest zabawą w rekonstrukcję przeszłości i interpretację faktów przez ludzi z innej epoki, dla których kontekst rzeczywisty został bezpowrotnie utracony... Dlatego w Fortunie na Falach będę podchodził do inwestowania na zasadzie analizy ex post i ekstrapolacji ex ante zachowań ludzkich przeniesionych ze sfery abstrakcji na wykresy za pomocą fal Elliotta nie doszukując się przy tym przyczyn i nie chwytając się wyjaśnień tego co jest.

---------------
  4. luty 2013
---------------


Wykres indeksu WIG20, który umieściłem powyżej (mam nadzieję, że jest tam i że będzie można go powiększyć) przedstawia historię notowań 20 największych polskich spółek, zwanych czasem "Blue Chips". Obejmuje mendel ostatnich lat. Te 20 największych spółek to zbiór swego rodzaju punktów odniesienia dla całej Polskiej gospodarki. Zachowanie inwestorów względem wybranej 20-tki - kupowanie, wystawianie na sprzedaż po satysfakcjonującej cenie oraz krótka sprzedaż (niestety niedostępna zwykłym śmiertelnikom i nieznajdująca uznania w oczach tych, którzy taką możliwością dysponują) jest (powinna być) termometrem koniunktury gospodarczej w Polsce [jeszcze napiszę więcej o specyfice indeksu WIG20 oraz pokrewnych "termometrów" jak amerykańskie Dow Jones Industrial Average i NASADAQ100, brytyjski FTSE100 czy japoński NIKKEI225]. Portfel spółek barometrycznych powinien być w idealnych warunkach skonstruowany tak, aby odzwierciedlał proporcjonalnie w skali PKB strukturę gospodarczą danego kraju. W przypadku WIG20 sytuacja jest oczywiście daleka od ideału, ale cóż, jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma...

Wykres jest wstępnie jedynie przeze mnie opisany. Z czasem będę go uzupełniał, w miarę potrzeby poprawiał. Niestety fale Elliotta są równie efektowne ex post co ex ante zwodnicze. Oznaczyłem główne trendy, ścieżki (kanały) oraz krótkoterminową projekcję Fibonacciego. Uzupełniłem też o oczekiwany scenariusz wydarzeń na najbliższe lata.

Poczynając od szczytu z 2007 r. indeks stoczył się o 2.700 pkt. Maksimum zostało osiągnięte 29. października 2007 r. wyznaczając górną granicę na poziomie 3.940 pkt po czym w ciągu 1 roku i 4 miesięcy (!) indeks zanotował druzgocący spadek do poziomu 1.253 pkt 18. lutego 2009 r.

Znamienna bessa nieruchomości to strukturalna "piątka". Po niej nastąpiła mocno wyczekiwana, przynosząca "chwilę" ulgi fala "oddechu". Korekta ta trwała przez kolejne 2 lata i 2 miesiące i przybrała kształt prostego zygzaka ABC z maksimum lokalnym 2.942 pkt. Następnie... zaczynają się kontrowersje. Scenariusz, który uważam obecnie za najbardziej prawdopodobny to powrót do nadrzędnego rynku niedźwiedzia (secular bear market). Po fali 1. spadkowej rynek wszedł w etap potężnej korekty rozszerzonej, której zakończenia nie podejmuję się na razie przewidzieć. Korekta ta jest dzieckiem "działań ratunkowych" podejmowanych przez banki centralne. Bez względu jednak na ich długotrwałość oraz skalę wyzwolenie w ten sposób impulsu wzrostowego wbrew naturze rynków jest  niemożliwe. Szczytem ich możliwości jest korekta (wcześniej wyższego, obecnie niższego rzędu). Kiedy korekta się zakończy rynki powrócą do spadków.

Widoczne na wykresie linie scenariusza oczekiwanego należy oczywiście traktować orientacyjne. W szczególności proszę mieć na uwadze, że widoczne kąty nachylenia, które definiują przedziały czasowe, są sztucznie zaostrzone ograniczeniami softwarowymi (przesuwanie pola wykresu w programie ISPAG jest niemożliwe; stosowny mail z uwagami wysłany do programistów już jakiś czas temu; może głos zafrasowanego użytkownika zostanie wysłuchany i przyniesie poprawki w nadchodzącej wersji :) . W rzeczywistości realizacja fal: 2. (obecna korekta), 3., 4. i 5. w fali C korekty nadrzędnej będzie rozwijać się przez kilkadziesiąt kolejnych miesięcy.

Poziom docelowy dla indeksu w dłuższej perspektywie znajduje się pomiędzy 950 a 650 pkt. Ale przyglądając się desperackim działaniom podejmowanym przez szefów narodowych banków i polityków, którzy dbają przede wszystkim o interesy banków komercyjnych  i są gotowi zrobić wszystko by ratować ich akcyjne aktywa lekceważąc przy tym zwykłych ludzi, małych przedsiębiorców i ich problemy, może to potrwać lata.

(Ciąg dalszy nieuchronnie nastąpi)

poniedziałek, 4 lutego 2013

Wpis testowy

(Start)

 Jak wskazuje tytuł tego wpisu ma on charakter testowy. Niniejsze słowa to moje pierwsze ostrożne kroki stawiane w świecie blogowania. Nie znam się na html'u, programowanie to dla mnie język bardziej obcy niż starożytny aramejski, ale może z czasem oswoję się z tym i nauczę jak skutecznie maskować własne braki ;)

Blog ten założyłem dokładnie 5 minut temu (19:19, sobotniego zimowego [hmmm- na ulicach jednego płatka śniegu! {phi! też mi zima!}] wieczoru 3. lutego 2013 r.) aby usystematyzować i pogłębić własną wiedzę na temat psychologii rynków kapitałowych. Mówiąc precyzyjniej: będę zajmował się w tym miejscu interpretacją naturalnego - uchwytnego i poddającego się wizualnemu opisowi - zachowania grupy ludzi na tyle dużej, że osobiste sądy i decyzje poszczególnych jednostek przestają się liczyć na tle zbiorowej iluzji. Ouch! ależ to zabrzmiało! Ową grupą ludzi będzie zbiorowość inwestorów giełdowych.

Jest więc przedmiot badań - rynki kapitałowe. Jest podmiot - tłum :). Brakuje jeszcze kontekstu. Będzie nim teoria fal opracowana, jeśli mnie pamięć nie zawodzi w latach 30. ubiegłego wieku, przez amerykańskiego badacza trendów Elliotta (choć przypuszczam, że był on jednym z wielu - traderem poszukującym klucza do drzwi fortuny, któremu udało się zajść dalej niż innym dzięki wrodzonej spostrzegawczości i pracowitości).

Teoria fal Elliotta jest czymś więcej niż tylko próbą wytłumaczenia zachowań inwestorów w ograniczonym środowisku decyzji dwubiegunowych kupić-sprzedać. Jest to teoria, która ma potencjał wyjaśnienia wszelkich kierujących dużą grupą ludzi emocji w świetle podejmowanych przez nich decyzji. Można ją więc odnieść równie dobrze do środowiska inwestorów (w tym i traderów), jak i do polityków i ich wyborców, żołnierzy czy sportowców a więc wszystkich grup ludzi podejmujących wzajemnie powiązane decyzje w określonym otoczeniu.

(Ciąg dalszy nastąpi)