Zachowanie
rynku jest ostatnio wyjątkowo schizofreniczne. I to na każdym niemal
interwale. Ale być może takie powinno być w środowisku ścierających się
sprzecznych sił w strefie tego, co nadal uparcie utrzymuję, jest historycznym dołkiem wyceny polskich akcji. W tym momencie na W20 brakuje
przewodniego trendu. Rodzi się on w bólach. W związku z tym
przed rynkiem jeszcze wiele miesięcy rozczarowującego bezkrólewia i irytującej anarchii. Trudne czasy jeszcze nie odeszły.
* * * * *
Ale
nie o tym tu chciałem pisać. Ostatnia niewielka korekta, która
zagościła na wykresie indeksu W20 przybrała bardzo frapujący kształt.
Początkowy płytki i szybki zygzak '(a)(b)(c)' z poziomu 1.770 pkt.
wydawał się zupełnie wystarczający. Tym bardziej, że po nim nastąpił
mocny odwrót i błyskawiczne przełamanie poprzedniego minimum. Całość
zakończyła się nawet TUK, który zwiódł mnie w pewności, że ruch wtórny,
równy mniej więcej połowie wstępnego (tego od szczytu), to już '(C?)'. I po
raz kolejny odwrót, nastąpił z włączonymi dopalaczami! A więc wracamy
do wzrostów! Koniec i pozamiatane, tak?
Nie.
Impet
tego ruchu był tak silny, że nie miał większych trudności ze
sforsowaniem poprzedniego szczytu 'a' na poziomie 1.804 pkt. I właśnie
kiedy indeks zaczął się rozpędzać a w powietrzu dało wyczuć więcej optymizmu... pojawiły się schody. Tam gdzie
spodziewałem się przyspieszenia w wydłużonym impulsie nastąpiło nagłe 19
pkt-owe tąpnięcie. Próżnia. Żółte światło jupitera święcące
prosto w oczy! Optymizm wyzwolony rozpylonym z premedytacją gazem rozweselającym. To wystarczyło, bym dzień wcześniej zakupione calle
sprzedał natychmiast po cenie zakupu ze stratą prowizji. Niestety wiedziony impulsem nie poszedłem dalej odwracając pozycję i
zamieniając calle na puty, ale trudno z minuty na minutę (w tym
przypadku dosłownie!) zmienić swoje nastawienie do rynku o 180°. Zamiast tego postanowiłem tymczasowo posądować sytuację...
..
.
ta pieprzona psychologia!
..
.
ta pieprzona psychologia!
Spadek
który nastąpił to była prawdziwa panika. Prawdziwa choć (prawdopodobnie) chwilowa. Jakby ktoś zaczął strzelać w tłumie, ale po
chwili okazał się, że to tylko fajerwerki. Panika zmaterializowała się,
gdy tylko rynek zrozumiał, że ostatnie odbicie nie ma szans rozwinąć się
do postaci pięciu fal i poprzestanie na zaledwie trzech. A co oznaczają trzy fale, każdy nawet mało obyty z TFE wie. Stąd efekt.
Z
początku w całej tej formacji doszukiwałem się trójkąta. Biegnącego.
Prawdopodobnie rosnącego. Ewentualnie rozszerzającego się. Byłem w
błędzie. Jeden z moich czytelników miał tym razem rację. Ukształtowała
się prostsza formacja korekcyjna, którą do dzisiaj nazywałem roboczo
"półpłaską".
Tę intrygującą formację zidentyfikowałem i opisałem niemal rok temu,
ale dopiero teraz mogłem obserwować jej powstawanie "live" i w
pełnej okazałości na przystępnym wizualnie, godzinowym interwale.
Zaskoczyła mnie
ona, bo dotąd nie brałem pod uwagę realnie możliwości jej
materializacji. Za bardzo komplikuje sytuację. Teraz już będę. Będę
musiał. Trudno.
Rynek wciąż aktywnie poszukuje nowych form wyrazu. Wszystko płynie, nic nie stoi w miejscu i również Teoria Fal Ralpha Nelsona Elliotta ewoluuje. Jak widać odkrył nowy sposób na manifestację swych nastrojów i być może będzie się w przyszłości odwoływał do niego częściej. Na razie nie sposób przewidzieć.
Korekta 3-3-3 to najbardziej unikalny, lecz prawdziwy typ konstrukcji nanoszącej poprawkę na ruch motywu. W związku z tym zasada 51. KODEKSU wymaga korekty i powinna brzmieć:
Rynek wciąż aktywnie poszukuje nowych form wyrazu. Wszystko płynie, nic nie stoi w miejscu i również Teoria Fal Ralpha Nelsona Elliotta ewoluuje. Jak widać odkrył nowy sposób na manifestację swych nastrojów i być może będzie się w przyszłości odwoływał do niego częściej. Na razie nie sposób przewidzieć.
Korekta 3-3-3 to najbardziej unikalny, lecz prawdziwy typ konstrukcji nanoszącej poprawkę na ruch motywu. W związku z tym zasada 51. KODEKSU wymaga korekty i powinna brzmieć:
"Pośród wszystkich
podstawowych rodzajów ruchów korygujących ~55% stanowią struktury z
rodziny zygzaków, ~30% z rodziny płaskich i tylko ~10% z rodziny
trójkątów i ~5% z rodziny półtrójkątów".
I
tu ostatnia rzecz. Roboczo ochrzciłem taki typ korekty mianem
"półpłaskiej". Taka nazwa jest jednak mało plastyczna. Bardziej przypomina
ona swoim kształtem skrócony do 3/5 długości trójkąt. Jest wyrazem
załamanej konsolidacji, ułomnym trójkątem, który nie rozwinął się do
pełnej postaci. Dlatego też nie ma sensu odbierać jej nicka, który sama sobie wypracowała:
.:PÓŁTRÓJKĄT:.