czwartek, 31 grudnia 2015

Niech cię Elliott prowadzi...

Droga ze szczytu 2011 do otchłani 2016 jest wyjątkowo długa. Długa lecz zaskakująco w gruncie rzeczy prosta. Dwa mocne ruchy załamania rynku rozdzielił rozległy trójkąt wyczekiwania, paraliżując WIG20 na trzy długie lata. 

Moja droga - droga analityka fal Elliotta wydaje się w tym samym czasie znacznie krótsza. Być może dlatego, że była nieporównywanie bardziej wyboista i pełna wrażeń. Sygnały wysyłane przez rynek nie raz stawały się dla mnie pożywką dla spontanicznego zarysowania jakiegoś nowego scenariusza. Niektórych nie dało się zlekceważyć. Inne należało przeczekać i nie reagować. Wiele z nich okazało się być fałszywymi. Jednak przez cały czas towarzyszyła mi pewna wizja, która stopniowo krystalizowała się i z czasem stawała się bardziej spójna. Niczym twardy pień drzewa trwała niezmiennie i tylko wypuszczała nowe gałązki. Jedne rozkwitały, inne usychały a pień trwał.

9. marca 2013 r. w ramach artykułu opatrzonego tytułem "Atrapa optymizmu" opisywałem trzy możliwe wieloletnie ścieżki dla Wig20. Jedną z nich przedstawiłem następująco:

"[...] Drugi scenariusz jest mniej pesymistyczny. Identyfikuje on pierwsze trzy ruchy od dna z 2009 r, jako impuls, który jednak nie uległ jeszcze dostatecznej korekcie. W związku z tym zakłada on powtórkę z sierpnia 2011 r. i sprowadzenie indeksu do poziomu ok. 1.750 pkt gdzie swój początek wzięłaby fala 3. [...]".

Był to w tych zamierzchłych czasach jeszcze dość luźny pomysł pozbawiony silnego wsparcia ze strony argumentów, które można by zakotwiczyć w TFE.

4. lutego 2014 r. we wpisie pt. "Polska Giełda z lotu ptaka" umieściłem taki oto nieopatrzony komentarzem rysunek, jednak mówiący sam za siebie i przedstawiający przewodni scenariusz dla naszego rynku:


Wtedy jeszcze najwyższym prawdopodobieństwem materializacji darzyłem scenariusz z wielką rozpoczętą w 2007 r. falą płaską  (widać to na opisie rysunków; inną pozostałością z tamtych czasów jest widoczny obok WIELKI PLAN, niezmieniony dotąd, gdyż scenariusze do pewnego stopnia się pokrywają). No cóż... błędy młodego wieku :).

W końcu w roku 2015 nadszedł dzień rewolucji (choć wpis z 12. kwietnia opatrzyłem skromniejszym znaczeniowo tytułem "Ewolucja" ;)). Te "rewolucyjne" pomysły można by streścić w przedstawionym tam punkcie 4., który brzmiał:

"4. Rezygnuję z koncepcji trwającej wielkiej fali płaskiej rozpoczętej w 2007 r. na rzecz szybkiego potrójnego zygzaka zakończonego w 2009 r.",

do którego dołączyłem wyjaśnienie:

"Ad. 4. Cała koncepcja zdecydowanie bardziej pasuje do złożonej fali II (zygzak + trójkąt + zygzak) korygującej falę I hossy rozpoczętej w 2009 r. niż do fali -B- wielkiej korekty płaskiej, której wewnętrzna fala również byłaby płaska (vide pkt 58. KODEKSU, który wyjaśnia również dlaczego aktualna fala to E a nie D trójkąta)"

oraz w upublicznionej analizie indeksu WIG20: 


W tym momencie byłem już pewny swego a rynek utracił swoją władzę nade mną. Władzę iluzjonisty mamiącego moje zmysły tanimi sztuczkami skomplikowanej formacji zbyt długiego trójkąta.

Ostatecznie 3. czerwca 2015 r. w krótkiej notce uzupełniającej poprzedni wpis napisałem:

"[...] Każda kolejna sesja utwierdza mnie w przekonaniu, że trójkąt rozpoczęty w maju 2012 r. zakończył się spektakularnym podwójnym(!) załamaniem w maju 2015 r. po dokładnie trzech latach wyniszczającej nasz rynek apatii, niemocy, letargu, paraliżu, zblazowania... (proszę wstawić swoje słowo). Jeśli można by się czegoś wyjątkowego po fali -X- spodziewać to właśnie tego.[...]".

I tak od spektakularnego krachu fali W poprzez trójkąt wielkiej konsolidacji fali X rynek przeszedł do kontynuacji tej quasi bessy w fali Y, która powoli acz nieubłaganie dążyć będzie w najbliższych miesiącach do swojego finału:

 

czwartek, 17 grudnia 2015

To nie Miś Uszatek. To niedźwiedź grizzly

A więc rynek zdecydował. Wydłużenie stało się faktem. Jeszcze 1. dnia grudnia była pewna szansa, że "niedźwiedzie" zadowolą się mniejszym łupem. Jednak już następnego dnia zdradziły się ze swym nienasyconym apetytem.


Cała formacja, licząc od kwietnia 2011 r. jest kompletna w 95%. Pozostała finalizacja fali C, której 85% (a nie wykluczone, że nawet 100% - o czym w następnym akapicie) też jest już ukończone. Wraz z wyczerpaniem siły jej pędu zakończy się pięcioletni złożony zygzak korygujący impuls 2009 - 2011. A ponieważ 95% populacji jeleni zostało już wytrzebione, spodziewam się, że ostatni niedźwiedź grizzly padnie z głodu w ciągu paru miesięcy.

Co ciekawe w poniedziałek sumaryczny indeks WIG osiągnął wskazany przez mnie 27. maja we wpisie pt. "Dwie komety na nieboskłonie" poziom docelowy i odbił się z imponującą dynamiką. Sugeruje to możliwość podwójnego załamania we wspomnianych wcześniej falach. Byłaby to sytuacja bliźniaczo podobna do wydarzeń opisywanych w maju, od której ten trend się rozpoczął.

Niemniej większym prawdopodobieństwem darzę scenariusz, w którym następuje przynajmniej jeszcze jedno pogłębienie dna i osiągnięcie faworyzowanego przeze mnie poziomu docelowego dla indeksu WIG20, czyli 1.650 pkt. W związku jednak z prognozowanym końcem fali II i kontynuacją zawieszonej na 5 lat hossy, spodziewam się jakiejś "ekstrawagancji" w konstrukcji finału obserwowanej korekty.

Na koniec proponuję bardziej doświadczonym elliotowcom podelektować się widoczną na obrazku elegancko niezawodną zmiennością uwidocznioną w toku aktualnej fali i pośród jej składowych, zarówno poszczególnych ruchów motywu (krótkie vs. wydłużone) jak i korekty (horyzontalne vs. wertykalne, proste vs. złożone).

Kluczowy opór: 1.902 pkt.                                              

Kluczowe wsparcie: 1.804 pkt.

* * * * *

Na okres świąteczny planuję dwie publikacje. W pierwszej pokażę, jak prezentowane przez mnie rynkowe projekcje stopniowo brały górę i urzeczywistniały się; w drugim rzucę wyzwanie niefrasobliwym, zagubionym analitykom giełdowym i konformistycznym instytucjom finansowym prezentując śmiałe prognozy giełdowe na rok 2016.

środa, 2 grudnia 2015

Opowiastka

MM. Rok podwójnego millenium.

Amerykański indeks Standard and Poor's Five Hundred wspina się na wyżyny. Do szczytu osiągniętego pięć miesięcy wcześniej brakuje mu tylko parę procent. Podawany do wiadomości publicznej wskaźnik koniunktury w przemyśle Institute for Supply Management lekko zawodzi. Wskazuje czterdzieści dziewięć i dziewięć dziesiątych punktu. Oczekiwania były ciut wyższe. Pierwszy raz od osiemnastu miesięcy schodzi poniżej neutralnej. Stopy procentowe są wysokie. Sześć i pół procenta. W maju zakończył się właśnie cykl podwyżek. Alan Greenspan siedzi w zaciszu swojego gabinetu wewnątrz imponującego, pokrytego śnieżnobiałym marmurem budynku przy Alei Konstytucji w Waszyngtonie. Drzemie. Jest trochę zaniepokojony rozmiarami bańki internetowej. Na wszelki wypadek rozważa konsekwencje ewentualnej redukcji stóp. Rynek wyczekuje. Pierwsze cięcie od tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątego ósmego roku nastąpi cztery miesiące późnej. Pół procenta.

Po drugiej stronie Oceanu Atlantyckiego w niewielkim, samodzielnym od dekady kraju wielkości Nowego Meksyku i produkcie narodowym Wisconsin, młody Warszawski Indeks Giełdowy Dwadzieścia konsekwentnie spada już szósty miesiąc z rzędu. Rozbieżność narasta. Rynek ma nadzieję, że to już koniec. Nie wie, że śrubowany właśnie rekord przetrwa lata. Obejmująca od ośmiu lat fotel prezesa Narodowego Banku Polskiego Hanna Gronkiewicz-Waltz właśnie podniosła stopy procentowe. To już dziewiętnaście punktów. Zastanawia się czy nie popełniła błędu. Z perspektywy miękkiego, skórzanego fotela w którym siedzi jej decyzja wydaje się jednak usprawiedliwiona. Ryzykowna, ale słuszna. Bynajmniej niebezpieczna. Ciężka modernistyczna bryła granitu budynku Banku działa na nią przytłaczająco. Nowy prezes będzie musiał posprzątać. Leszek Balcerowicz obejmie stanowisko za cztery miesiące. Dwa miesiące później obetnie stopy.

Jest wrzesień. Pierwszy. Kalendarzowa jesień. Anno Domini dwa tysiące.

Warszawski Indeks Giełdowy Dwadzieścia wskazuje tysiąc dziewięćset punktów. Z dużym hakiem. Jutro będzie niżej. Tyle co dziś pokaże znów dopiero za cztery lata i cztery miesiące.

wtorek, 1 grudnia 2015

Retrospekcja

Za nami 7 kolejnych spadkowych miesięcy. W historii już raz zdarzyła się podobna passa. Było to w 2000 r. Wtedy indeks WIG20 zaliczał niższe poziomy 8 miesięcy z rzędu od marca do października. (Co ciekawe druga najgorsza passa trwała zaledwie 5 miesięcy i miała miejsce w 2011 r. Nawet w czasie bessy 2007 - 2009 rynek nie spadał więcej jak przez 4 kolejne miesiące. Natomiast rekordy wzrostowe WIG20 ustanawiał dwukrotnie. Było to na przełomie 2005 i 2006 r. oraz w 2009 r. Obie serie trwały zaskakująco krótkie 6 miesięcy! Rekord wszech czasów natomiast został ustanowiony przez Indeks WIG. Na przełomie 1993 i 1994 r. giełda zachowywała się z niespotykaną nigdy później konsekwencją notując coraz lepsze wyniki przez 11 kolejnych miesięcy). Czy rekord sprzed 15 lat się utrzyma, zostanie wyrównany a może pobity... Niedługo się dowiemy.

Tymczasem przedstawiam aktualny rozkład fal korekty wg mojej najlepszej wiedzy, przy zachowaniu harmonii struktur i w pełnej zgodności z TFE.


Główne zmiany:
  • nie opisuję już fali iii z A jako trójkąta ukośnego,
  • fala v wieńcząca A jest teraz rozszerzającym się TUK,
  • fala A trwała 53 sesje,
  • fala B to płaska pędząca silnie rozszerzona w dół (b = 2,382a) kończąca się TUK zwężającym się (c = 0,764b),
  • fala B znosi 0,118 (0,5 x 0,236) fali A,
  • fala B trwała 39 sesji, co równa się ~0,764 fali A.
Ostatnia struktura jest nieponumerowana. W tej chwili rynek decyduje czy niezbędne będzie jej wydłużenie. Nie będę więc wychodził przed konie.

Kluczowy opór: 2.009 pkt.

Kluczowe wsparcie: 1.900 pkt.

czwartek, 26 listopada 2015

"Znajdź różnice"

Nie lubię analogii. Moje zainteresowanie w temacie wyszukiwania podobieństw (i niepodobieństw) skończyło się w wieku 12 lat. Wtedy to gazeciarskie zagadki polegające na porównywaniu irytująco jednakowych na pierwszy rzut oka obrazków zostały wyparte z mojego życia na dobre przez eleganckie łamigłówki Marka Penszko z ostatnich stron "Wiedzy i Życia" :).

Ponieważ jednak jakiś czas temu sam poruszyłem temat pewnej potencjalnej giełdowej analogii, więc dziś, by nie być gołosłownym, przedstawiam tamtą ideę w detalach. Robię to również z powodu przepowiedni, którą umieściłem we wspomnianym wpisie i która wypełniłaby się, gdyby nasz rynek poszedł poniższą, przetartą ścieżką.


Do zaprezentowanej wizji skłania mnie przede wszystkim sytuacja na indeksie WIG Banki, który dotarł do krytycznego wsparcia szybciej niż to zakładałem, WIG Energia, który doznał już resetu oraz ogólna degrengolada panująca na polskim parkiecie. Ostatnio zachowanie rodzimych indeksów coraz bardziej przypomina bunt pryszczatego nastolatka, który w swym postępowaniu odrzuca wszelkie racjonalne argumenty i kieruje się tylko głosem wewnętrznej przekory wobec reszty świata. A jeszcze trochę i może doczekamy się nawet jakiejś głupiej próby samobójczej.

Pryszcze na szczęście mają to do siebie, że kiedyś znikają, bunt powszednieje, próby samobójcze się nie udają a nastolatek niepostrzeżenie dojrzewa.

Być może już pora. 

niedziela, 15 listopada 2015

Franklin vs. Jagiełło - 4 : 1

Kiedy 2 lata temu osoby z mojego otoczenia, pytały mnie o rekomendacje inwestycyjne powtarzałem uparcie trzy litery: U, S, D. Oczywiście nie wszyscy poszli wtedy za moimi wskazówkami, choć trzy wspomniane literki otrzymały ode mnie wsparcie w postaci zaplecza całkiem racjonalnych argumentów. Było to przy stanie dolara ok. 3,15. A że z czasem jego wartość jeszcze się obniżyła, to ci, którzy mnie posłuchali i kupowali po tej cenie zaczęli się trochę niepokoić. Inni, do których nie trafiłem z argumentami, triumfowali... i czekali dalej. Bo skoro kurs spadł poniżej 3,00 to był dowód, że się myliłem i będą wkrótce kupować za 2 z groszami.

Do dzisiaj inwestycja zwróciła się w 25% dając zupełnie przyzwoitą roczną stopę zwrotu.

Tym, którzy czekali na 2 z przodu pociąg - a było to istne Pendolino - odjechał pozostawiając ze złotówkami na lokatach. Trudno bowiem jest wskoczyć do rozpędzonej maszyny. Tak działa psychologia. Kosztowna mieszanka zwodniczej ułudy powrotu niższych cen z paraliżującą obawą możliwości natychmiastowych, wyjściowych strat okazuje się przeszkodą nie do przeskoczenia dla zwykłego śmiertelnika nieobeznanego z rynkowymi sztuczkami.

Kiedyś jednak przyjdzie czas na wycofanie się z inwestycji. Dlatego, ponieważ czuję się odpowiedzialny za własne rekomendacje, zrobiłem analizę kursu dla własnych potrzeb, a na użytek moich beneficjentów :). Postanowiłem ją jednak ubrać w krótkie słowa i opublikować.

W szerszej, nieujętej na poniższym obrazku perspektywie, formacja wzrostowego zygzaka ABC może być częścią zainicjowanej dokładnie półtorej dekady temu rozległej formacji korekcyjnej. A dokładniej fali płaskiej. Czy tak jest nie dam za to sobie głowy uciąć, gdyż spadek 2000 - 2008 był wystarczająco głęboki i czasochłonny by spełnić wszelkie kryteria dobrej korekty. Nic nie stoi jednak na przeszkodzie by podzielić całość tej ewentualnej przepastnej korekty na odrębne, kompletne etapy i poddać jeden z nich odrębnej analizie.


Jednak gdyby przyjąć, że eksplozywna słabość złotego widoczna po lewej stronie wykresu nie była A lecz I, wtedy żart z początku bieżącego roku, rysujący humorystyczną wizję dolara za 12 zł przybrałby niepokojące symptomy realizmu. Osobiście jednak nie daję wiary takiej wizji. A oto dlaczego.

Pierwsza zasada teorii fal brzmi: "rynek trwa w permanentnym wzroście; zawsze istnieje perspektywa, w której spadek jest jedynie korektą wzrostów". Dotyczy to jednak tylko instrumentów, dla których z jednej strony występuje ograniczona podaż a z drugiej nieograniczony popyt. To mogą być akcje (pod warunkiem, że kolejnych dodruków nie traktuje się jako źródła darmowego kredytu), bogactwa naturalne (których przyrost jest ciągły, powolny, przewidywalny i ostatecznie ograniczony), ale też np. monety, znaczki, karty ze sportowcami, dzieła sztuki, luksusowe samochody, mieszkania, ziemia, płyty winylowe czy meteoryty. Ceny takich dóbr będą szły w górę póki ludzkość się rozwija, postęp technologiczny trwa, liczba ludności wzrasta a wraz z tym dobrobyt i kapitał poszukujący inwestycyjnych okazji. I dlatego ich ruchy cenowe podlegają zasadzie: impuls - korekta + impuls - korekta + impuls ... aż do nieskończoności.

Z drugiej strony istnieją instrumenty krzyżowe, po których jednej i drugiej stronie ścierają się dwie przeciwne sobie siły, z których każda stara się zyskać przewagę nad tą drugą wspierana co pewien czas dopingiem aplikowanym z zewnątrz przez szefów banków, polityków, itp. Do takich instrumentów należą m.in. pary walutowe. Ich zasada pierwsza nie dotyczy. Instrumenty te poruszają się na zasadzie serii ruchów korygujących (choć w tym wypadku celniejsze byłoby słowo "dostosowawczych"), w dwóch przeciwstawnych kierunkach: korekta - korekta + korekta - korekta + korekta ..., ponieważ tu w odróżnieniu od pierwszej grupy instrumentów suma gry musi być ostatecznie równa 0.

Praktyczne różnice widać na rysunku.


To trochę jak w kasynie. Gracz, skuszony jaskrawymi neonami Stripu i obietnicą łatwych pieniędzy urealnianej rozlegającymi się regularnie syrenami ogłaszającymi światu kolejnego milionera wyskakującego z automatu wraz z trzema siódemkami, może udać się na floor by usiąść przy jednym ze stołów do black jacka, ruletki, kości, pai gow poker czy bakarata. Grając przeciwko housowi jego potencjalny zysk będzie praktycznie nieograniczony. Może jednak skręcić na ubocze do poker roomu, by w ciszy i skupieniu spróbować swoich sił przy texas hold'em czy innej odmianie karcianej gry. Tu jednak jego potencjalne zyski ograniczone będą  ściśle do tego ile zaoferują inni siadający do stołu gracze.

Rozgrywanie par walutowych to taki właśnie poker. Dlatego też uważam że korekcyjna teoria ruchu fal w pojedynku pomiędzy np. Benjaminem Franklinem a Władysławem Jagiełłą poprawnie tłumaczy zachowania cen i powinna dobrze służyć jako pokazujący przyszłe wydarzenia Palantir*.

A co on aktualnie pokazuje? Prawdopodobnie rozwijającą się korektę płaską lub trójkąt w fali 4. z C i jej finalny szczyt nieco poniżej lub w okolicach maksimum sprzed 15 lat i gdzieś pod koniec przyszłego roku. I właśnie po tej cenie i w tym czasie rekomendować zamierzam zamknięcie inwestycji i konwersję z prezydenckich głów na głowy królów.

----------
*Palantiry - kamienie, które miały cudowną moc, tak że kto w nie spojrzał, mógł zobaczyć rzeczy odległe zarówno w przestrzeni, jak i w czasie - J.R.R. Tolkien, "Władca Pierścieni".

piątek, 30 października 2015

A imię jej trzysta trzydzieści i trzy

Uzupełniłem wczoraj KODEKS o parę nowych spostrzeżeń, które dojrzały by przyjąć formę reguł (choć na razie powiedzmy w ver. beta ;)). Najważniejsza z nich sankcjonuje regułę dopuszczającą w pewnych okolicznościach (skrajnie rzadkich) przyjęcie przez falę 3. stopnia wyglądu trójkąta ukośnego rozszerzającego się. Przykład takiej fali widać wewnątrz fali aktualnego trendu a opisałem ją we wrześniu b.r. przy okazji wpisu pt. "Wielka improwizacja".

I choć powyższą zasadę uważam za najważniejszą obserwację, to jednak unikatowość skali tego zjawiska niweluje jego praktyczne znaczenie sprowadzając je do rangi ewenementu. Więcej wymiernych korzyści przynieść powinna inna zasada - a jako że jest zbyt rozbudowana by opisać ją pojedynczym stwierdzeniem - postanowiłem poświęcić jej odrębny wpis.

Zestaw odpowiednich reguł znaleźć można na dole KODEKSU, definiujących nowy typ - chronologicznie po: zygzaku, płaskiej i trójkącie - ruchu korekcyjnego. Opisuje on korektę, którą roboczo nazwałem "półpłaską". Równie dobrze mógłbym jej przykleić metkę "półtrójkąta" lub po prostu, wzorem Tony'ego Caldaro, pisać o niej jako o nieregularnym zygzaku. Jako że jednak pod nazwą nieregularnego zygzaka można by wymienić np. zygzak załamany, a trójkąt ogranicza się wyłącznie do pozycji fali 4. lub B, więc wybrałem określenie "półpłaskiej". Zresztą z płaską właśnie korekta ta dzieli najwięcej podobieństw.


Półpłaska jest ruchem formatu 3-3-3 i nie jest odmianą korekty złożonej, gdyż cały ruch odbywa się w ramach jednej spójnej formacji, której poszczególne składowe wywierają na siebie wzajemny wpływ. Charakterystyczne jest dla niej operowanie wewnętrznymi współczynnikami Fibonacciego zbliżonymi do, lecz rzadko równymi 1. Fala opiera się głównie o dwa: 0,764 oraz 1,236, a więc o 1 +/- 0,236. Podobnie jak w korekcie płaskiej, tak i tu wewnętrzna fala B jest dominująca w czasie i zazwyczaj trwa więcej niż dwie pozostałe razem wzięte (B > A + C). Inną wspólną z falą płaską cechą jest to, że występuje ona zazwyczaj na poziomie fali 4., ale można ją też często zaobserwować na poziomie fali 2. w szczególności w otoczeniu mocnych ruchów przewodnich. No i oczywiście nie stroni od aktywnego uczestnictwa w kreowaniu fal skali B.

W praktyce na interwale dziennym półpłaska ujawniła się ostatnio np. na indeksie DJIA w dn.: 28.08.2015 - 29.09.2015.


Intradayowo można ją zidentyfikować np. na wykresie kontraktów terminowych aktualnej serii opartych o indeks WIG20 wczoraj w godz.: 9:50 - 13:30.


W pierwszym przypadku rynek wykreślił rozszerzającą się wersję opisywanej korekty, natomiast w przypadku derywatywów rodzimego rynku była to jej pędząca odmiana. W obu przypadkach półpłaska wystąpiła na pozycji fali 2. stopnia.

czwartek, 15 października 2015

Bengalski tygrys, smok, złoty lew i drukarki

Wraz z kontynuacją bessy na rynkach akcji długoterminowe nastroje inwestorów będą się systematycznie pogarszać a rosnący pesymizm podsuwać będzie wizje przesiąknięte katastrofizmem. Nie mam wątpliwości, że korekta zainstalowała się w lokalnym systemie GPW już w mniej więcej 80%, lecz jeszcze trochę zostało do jej finalizacji. Jest to rozbudowana formacja o rozmiarach dotąd niewidzianych na naszym młodym parkiecie. Dotyczy to oczywiście wykresu 20. polskich blue chipów, który od ponad 4. lat pozostaje w ruchu poprawiającym przesadzony entuzjazm z lat 2009 - 2011.

Korekta jednak na przekór czarnym wizjom gdzieś tam niespodziewanie się zatrzyma a wtedy cały rynek, w tym również duże banki, narodowy ubezpieczyciel, strategiczna rafineria, konglomeraty wydobywcze oraz energetyczne molochy powrócą do wzrostów. 

Na co dzień daleko poza sferą zainteresowań Mirażów Fortuny pozostają czynniki wpływające na ruchy transakcyjne indeksów, jednak w ramach wyjątku (potwierdzającego regułę ;-) postanowiłem pobieżnie przeanalizować koniunkturogenne czynniki o strategicznym znaczeniu dla przyszłości Polski i świata. Pomijam zagrożenia, które są już w większości zdyskontowane, a skupiam się jedynie na szansach, które mogą stać się lokomotywą dla hossy drugiej, trzeciej dekady naszych czasów.

Pożywką dla polskich i globalnych wzrostów mogą być w przyszłości:

Spośród wymienionych czynników ostatni uważam za "piwotalny". Chiny znalazły się w punkcie przegięcia - transformują z gospodarki potrzebującej inwestycji do gospodarki stymulującej wewnętrzną siłę nabywczą po drodze wytracając impet wzrostu. Jednak gospodarka nie lubi próżni a kapitał bezczynności. Już wkrótce pałeczkę lidera rozwoju od Państwa Środka powinno przejąć z powodzeniem Królestwo Maharadżów - kraj, którego potencjał rozwojowy jest wprost proporcjonalny do cywilizacyjnego zapóźnienia, chłonność inwestycyjna do rozbudzonych ambicji narodowych a popyt wewnętrzny do rosnącej siły młodej klasy średniej tego za chwilę najludniejszego państwa świata.



Z pozostałych zjawisk dwa pierwsze uważam za potencjalne iskry, które mogą przełamać nastroje na rynkach w krytycznym momencie korekty. Pozostałe dwa będą pomagać w budowie dobrego klimatu wokół inwestycji w wartość firm i dodatkowo wspierać wyniki przedsiębiorstw i windować globalny PKB.

Nie będę szczegółowo zgłębiał potencjalnych skutków wymienionych procesów, ich znaczenia, siły oddziaływania czy sprzężonych z nimi zagrożeń i przeszkód we wdrażaniu. Zresztą co nieco można się dowiedzieć z outsourcingowanych linków. Niemniej uważam, że tak obszerne zjawiska nie mogą poddać się rzetelnej analizie pojedynczego umysłu a ich potencjalne efekty pozostają poza zasięgiem wyobraźni każdego i jakakolwiek próba będzie nieproporcjonalna w zestawieniu z magnitudą skali tych procesów. Istotne jest, że istnieją, że ich mechanizmy zostały wprawione w ruch, i że mają w mocy poddać znaną nam rzeczywistość transformacji, dopełniając tym samym odwiecznej tradycji podtrzymania niegasnącego płomienia rozwoju i ewolucji świata.

wtorek, 29 września 2015

Proporcje głupcze!

Sygnał wygenerowany na dzisiejszej sesji przy niebagatelnym udziale dywidendy odciętej od akcji PZU, zniekształca rzeczywisty obraz rynku. Spadek poniżej sierpniowego minimum miał dać pewny sygnał materializacji fali C, jednak w takiej konfiguracji fal jak obecnie jest on jedynie zwiastunem większego pesymizmu w fali B.

Scenariusz z zygzakiem został zanegowany. Przechodzę więc do scenariusza z korektą płaską. Będzie to  płaska rozszerzona i, jako że wszystkie korekty w aktualnym trendzie są obdarzone mizerną siłą, prawdopodobnie pędząca, a więc oczekuję, że jej finał wypadnie poniżej jej wewnętrznego ekstremum. Optymalny poziom to 23,6% zniesienia fali A. Taka też forma korekty pokazana jest na rysunku. Nie da się jednak wykluczyć, że rozszerzenie będzie obustronne i szczyt fali B wypadnie w pierwotnie przez mnie faworyzowanym rejonie 50% zniesienia fali A.


Jak widać wciąż nie uważam by te marne 18 wzrostowych sesji z przełomu sierpnia i września to było wszystko na co rynek stać w kontekście korygowania skali spadków z 4 poprzedzających miesięcy. Potrzebna jest tu formacja proporcjonalna w skali do zaznaczonej analogii sprzed paru lat.

Co do daty docelowej to pozostają 4 możliwości:
  • 9. listopada (B = 0,764 A, czas: 55 sesji),
  • 3. grudnia (B = A, czas: B + A = 144 sesje),
  • 4. stycznia 2016 (B = 1,236 A, czas: 89 sesji),
  • 12. / 19. lutego 2016 (B = 1,618 A / B = B[2011/2012]).
Krytyczne wsparcia:
  • 1.960 pkt. (b = 1,236 a - optymalny poziom docelowy dla wewn. fali b), 
  • 1.940 pkt. (b = 1,382 a - max. praktyczny poziom docelowy dla wewn. fali b), 
  • 1.900 pkt. (b = 1,618 a - max. teoretyczny poziom docelowy dla wewn. fali b).
Prawdopodobieństwo, że rynek przebywa wciąż w fali B w opozycji do fali C oceniam na 3 do 1.

czwartek, 24 września 2015

The higher the lower

Niespodziewanie mocny rajd wewnątrz fali [iii] dzisiaj rano tchnął, o ironio, solidną dawkę katastrofizmu w rodzimy parkiet. Łapacze spadających noży oraz niedzielni spekulanci zostali słusznie i efektownie za swą grę "na czuja" skarceni ;).


Za scenariuszem z bardziej rozbudowaną falą B przemawia stopniowa niwelacja ujemnej bazy na kontraktach oraz fakt, że całe odreagowanie trwało mizerne 0,236 czasu fali A, nie dotarło nawet do 38,6% jej zniesienia i odbiło się od mało znaczącej 50-sesyjnej EMA a dzienne RSI weszło w obszar ledwie 50% względnej siły. Z drugiej strony projekcja fali b wskazuje na jej rozciągnięcie powyżej 261,8% fali a, a szybkość, dynamika oraz złożenie ruchu są dokładnie takie jakich należałoby oczekiwać od impulsu inicjacji fali C.

Którędy wiedzie droga? Wkrótce się okaże.

* * * * *

Aktualizacja (25. września, g. 9:45)

Kontynuacja odbicia z wczorajszej końcówki w formie pięciofalowej, którą można ewidentnie zinterpretować jako impuls wskazuje na rosnące prawdopodobieństwo zakończenia fali b. Poziom 2.070 pkt. na W20 to drugorzędny  poziom Fibonacciego (0,685), gdzie fala (c) = 2,236(a). Analogicznie na WIG  pierwszorzędny poziom Fibonacciego (0,682); fala (c) = 2,618(a).

Potwierdzeniem byłby wzrost powyżej 2.120 pkt. bez powrotu poniżej 2.083, a następnie powyżej 2.156 pkt. w ruchu jednoznacznie impulsywnym.

Alternatywne możliwości: rozwijająca się fala (a) o wyraźnej pięciofalowej budowie (obecnie jej podfala [iv]), negowana pierwszym potwierdzeniem lub i z C negowana drugim potwierdzeniem.

Prawdopodobieństwa dla scenariuszy przy aktualnym zestawie danych oceniam adekwatnie na: 20 / 40 / 10 %.

wtorek, 22 września 2015

Cięcie Ockhamową Brzytwą

Nigdy nie byłem entuzjastą rozwiązania, które zastosowałem do interpretacji fali B w poprzednim wpisie. Nie jestem w ogóle pewny czy fale tego stopnia mogą przyjąć tak skomplikowaną formę. Z mojego doświadczenia wynika, że w większości przypadków są to proste zygzaki, płaskie lub trójkąty i w tym kierunku poszedłem upraszczając oznaczenia korekty. Poprzednie rozwiązanie było prowizorką stworzoną w oczekiwaniu na dodatkowe dane płynące ze struktur i, choć jego implikacje okazały się trafione, to jednak gwoli teoretycznej poprawności nie mogę pozostawić tego tak jak jest. Czuję się zobowiązany opublikować odświeżoną interpretację wydarzeń od 28 sierpnia do dzisiaj.


Jak widać na wykresie sprowadzam obecnie cały ruch wzrostowy do roli klina w fali a, który po korekcie własnej powinien wkrótce przynieść drugą część ocieplenia. Zygzak w tym miejscu (ew. płaska w zależności od głębokości fali b) znakomicie też harmonizuje z trójkątem, który został wyrysowany przez rynek na analogicznym etapie 4 lata temu.

Poziom docelowy dla kompletnej fali B pozostaje niezmienny, tj, 50% fali A. Co do czasu docelowego to najszybsza wersja korekty spośród wskazanych uprzednio jest nierealna.

Btw. pomimo faktu, iż poziom docelowy dla fali b wskazanej wcześniej został dziś ledwie osiągnięty i nie został przełamany, to proponuję traktować poprzednią analizę jako scenariusz rezerwowy w stosunku do zaktualizowanego.

środa, 16 września 2015

Rozkład ciśnień

Dawno już nie publikowałem intradayowej interpretacji fal. Tego typu projekcje przy wszystkich otaczających mnie możliwościach są jak próba przewidzenia na podstawie informacji o rozkładzie sił i kierunków wiatrów oraz ośrodków barycznych kształtu surfującego po niebie kłębiastego cumulusa. Stopień komplikacji ostatnich wydarzeń jest jednak tak wysoki, że aż fascynujący i nie potrafię przejść obok wykresu aktualnie targających rynkiem podmuchów nie poświęcając mu głębszej chwili uwagi.


Podobnie jak projekcje dłuższych interwałów, również powyższą opieram na pewnej synchronizacji z indeksami amerykańskimi, na których widoczna jest wyraźna (trochę niepokojące, że aż tak wyraźna) struktura trójkąta, po zakończeniu której oczekuję opcjonalnej finalizacji fali IV z symbolicznym pogłębieniem jej sierpniowego ekstremum, a następnie przejścia do V dopełniającej -I-.

Projekcje czasu docelowego dla końca fali B:
  • 30 września (B = 0,382 A),
  • 12 października (B = 0,5 A i 34 sesje),
  • 26 października (B = 0,618 A i powyborczy poniedziałek),
  • 9 listopada (B = 0,764 A i 55 sesji),
  • 3 grudnia (B = A i B + A = 144 sesje).

piątek, 11 września 2015

Wielka improwizacja

Maksymalny poziom docelowy dla aktualnej korekty, którą do dzisiaj traktowałem jako ruch krótkoterminowy, został przekroczony. W związku z tym zmieniam jej charakter na średnioterminowy a korektą obejmuję całą falę od maja, nie zaś tylko jej efektowną puentę.

Kompletna fala była wyjątkowo skomplikowana, nawet jak na formację literową nie cyfrową. Ponieważ nie uważam z pewnych względów, aby doszło do załamania struktury Y powyżej ekstremum W z maja 2012 r. i nie widzę alternatywy dla korekty w fali II poprawiającej od 5 lat zainicjowaną w 2009 r. hossę jak złożony zygzak WXY, jedyną możliwością na opisanie tej fali pozostaje złamanie zasad teorii Fal Elliotta. Robię to niechętnie jednak nie jest to moje widzimisię i znajduje historyczne usankcjonowanie.


Jak widać ruch jest analogiczny do wydarzeń kreujących początkowe etapy hossy za oceanem 6 lat temu. Tam również fala trzeciego stopnia przyjęła frapujący wygląd trójkąta ukośnego rozszerzającego się! Według mnie lokalny rynek powinien w sposób lustrzany, choć nie identyczny, przekopiować formację z S&P500 i wkleić w WIG20. Pociągnęłoby to więc aktualnie korektę fali A do poziomu ok. 50% jej długości. Wg analogii bardziej pasuje nawet poziom 38,2% jednak moim zdaniem fala B będzie testować od dołu linię dolnego ograniczenia trójkąta struktury X oraz 100-, a może nawet 200-sesyjną średnią wykładniczą.


Co więcej fala B powinna zbiec się z wykończeniem fali -I- na S&P500, która, o ile się nie załamie, ustanowi nowy historyczny szczyt. Tak więc spodziewam się i tak względnej słabości lokalnego rynku a następnie synchronizacji fali C z szybką -II- falą bessy za oceanem a później, od 2016 r., wieloletniej superfali III na Książęcej z -III- na Wall Street.

czwartek, 10 września 2015

Kości rzucone, toczą się po stole

Rynek znalazł się na rozdrożu.


Indeks W20 oparł się na zamknięciu na linii 88,6% zniesienia fali (i). Co więcej w miejscu , w którym się aktualnie znajduje fala (c) jest równa 1,382 fali (a) a cała dotychczasowa korekta liczy sobie 13 dni. Od tej chwili jakikolwiek ruch wyżej oznaczać będzie zanegowanie scenariusza wiodącego i alternatywną identyfikację całej fali od maja, a co za tym idzie kontynuację ruchu w górę. Ewentualną alternatywę, jeśli będzie potrzebna, oprę o oryginalną strukturę, która kierowała indeksem S&P500 w lipcu - styczniu 09/10.

środa, 9 września 2015

Opony wymienione, bak napełniony

Wiele wskazuje, że dzisiaj fala [ii] znalazła swój finał.


Korekta trwała 12 sesji. Możliwe jest nadal dociągnięcie jej rozciągłości do 13 i wykończenie w formie zygzaka [a][b][c], którego [a] odpowiadałoby [w] na wykresie, [b] byłoby [x], zaś [c] to cała reszta pod postacią trójkąta ukośnego kończącego i zasięgu 88,6% fali [i] (taki kształt korekty jest lepiej widoczny na kontraktach aktualnej serii). Jest to jednak scenariusz rezerwowy. Zejście poniżej wsparcia 2.132 potwierdzi powrót do trendu spadkowego. Wzrost powyżej 2.160 bez naruszenia 2.132 przesunie moją uwagę w kierunku rezerwy.

Kluczowe opory: 2.160 i 2.183 pkt.

Kluczowe wsparcia:  2.132 i 2.107 pkt.

poniedziałek, 24 sierpnia 2015

Szybki pit-stop

Bezsilność fali B załamanej decyzjami politycznymi obnażyła dramatyczną słabość polskiego parkietu a zarazem pokazała  jego wrażliwość na pozarynkowe rozgrywki.


Nim rynek upora się z poziomem 2.000 pkt., czego prawdopodobnie dokona falą .iii z [iii] z (iii) z iii z C, powinien nabrać paliwa.

Poziomy docelowe dla fali II na W20 niezmienne, jak w analizie z 13. lipca (choć obie skrajne wersje zdarzeń zostały podane w wątpliwość przez pewne wydarzenia: optymistyczna poprzez siłę fali [i] z C, natomiast pesymistyczna dla odmiany przez mizerię fali B).

Z kolei indeks WIG powinien odnaleźć wsparcie w okolicach wskazanych w analizie z 27. maja.

P.S. Mocne odreagowanie od poziomu dzisiejszego minimum sesji sugeruje falę [ii], jednak może to być również zwodniczy wstęp do fali .iv z [i].

wtorek, 18 sierpnia 2015

Po horyzont... pola minowe

Trudno pogodzić wydarzenia na rodzimym parkiecie z tymi z otoczenia. Słabość lokalnego runku jest wręcz dramatyczna, szczególnie w obrębie indeksu polskich blue chipów. Dotyczy to zresztą nie tylko zestawienia z "zachodem", ale również z rynkami ze wspólnej niszy, takimi jak Węgry, Czechy czy Słowacja. Wchodzenie na polski parkiet przypomina w aktualnych realiach straceńczą misję amerykańskiego żołnierza zapuszczającego się w wietnamską dżunglę naszpikowaną masą śmiertelnie niebezpiecznych booby traps.


Nie godzę się jednak z myślą, że po tak obiecującym odbiciu z końca lipca rynek miałby już za moment runąć w otchłań pesymizmu fali C. Czy ten sponiewierany marines naprawdę mógłby polec teraz, kiedy w ulewie moździerzowych pocisków sforsował już zdradzieckie, podmokłe pole ryżowe i jest tak bliski wypełnienia misji... A może to był tylko rekonesans i po oczyszczeniu przedpola pozoruje jedynie odwrót by zaraz zaatakować ze zdwojoną energią?

Jakkolwiek rozpaczliwie nie wyglądałaby sytuacja, to biała flaga kapitulacji, choć przypięta już do masztu, nie została jeszcze na niego wciągnięta. Dlatego wciąż bronię scenariusza podstawowego i jedynie dostosowuję identyfikację fal do realiów, które odzwierciadla indeks. Obiecująco rozwijający się zygzak złożony został najpierw zbombardowany napalmem przez własne siły wsparcia (modyfikacja ustawy pomocowej dla "frankowiczów") po czym dostał się na pole minowe (dewaluacja juana) i mocno krwawiąc wycofał się na pozycję wyjściową. Uważam, że stamtąd zaatakuje ponownie i będzie to ofensywa bardzo agresywna i szybka pod postacią impulsu wieńczącego falę płaską. I nie musi to być wcale koniec kontrofensywy. Jeśli mam rację, to możliwa będzie kontynuacja fali B w korekcie złożonej, pod postacią dodatkowego zygzaka.


Gdyby jednak podwójny zygzak (wxy), miał być wszystkim na co rynek było stać, wtedy korekta trwałaby niewiarygodnie krótkie 8 sesji znosząc falę A o zaledwie 27%. Czasowo natomiast wyglądałoby to jeszcze mniej wiarygodnie, gdyż stanowiłoby jedynie 15% ruchu od połowy maja (8/53)! Co więcej oba walutowe tąpnięcie należą do kategorii zdarzeń jednorazowych, takich, które potrafią wywołać chwilowe wstrząsy i spowodować pewne osunięcie gruntu, ale nic więcej. Nawet na mapie nastrojów (jak w inny sposób można spojrzeć na indeks) widać wyraźnie, że obie fale wyprzedaży mają jednoznacznie korekcyjny charakter.

Jeżeli jednak wbrew mojemu doświadczeniu i oczekiwaniom a także namacalnym faktom pod postacią falowych struktur sytuacja rozwijać się będzie inaczej, wtedy nie pozostanie mi nic innego jak rozważyć powrót do alternatywnej interpretacji wydarzeń, a więc fali: 1-2-i-ii-(i)-(ii)-[i]-[ii]-... a wspomniane dysonanse potraktować jako "niedoskonałości deficytu płynności".

Poziom 2.158,69 pkt. pozostaje krytycznym wsparciem. Jeśli ta pozycja zostanie zdobyta, nic nie powstrzyma szturmu nieokiełznanych sił póki co przyczajonych w dżungli zapętlonych emocji.

sobota, 1 sierpnia 2015

Exodus

A wracając na Ziemię... fala A wygląda na kompletną. Prawdopodobnie rynek wszedł 25. czerwca w tryb rysowania w fali piątej rozległego (w stosunku do pierwszej nawet trochę zbyt rozległego) trójkąta ukośnego kończącego rozszerzającego się, który znalazł swój finał wczoraj - 27. lipca - po 53 sesjach, na poziomie 2.159 pkt, czyli precyzyjnie na linii 76,4% zniesienia fali A 3-letniego trójkąta (choć to ostatnie akurat mało istotne). Co ciekawe sam zakończył się małym TUK klasycznie zwężającym się. Poziom odreagowania dla potencjalnie rozpoczętej fali B to: 2.354 lub 2.401 pkt. a więc 50 lub 61,8 % zniesienia ruchu od szczytu.


Szczególnie płytsze ze zniesień wygląda obiecująco. Projektowane z poziomu ~2.354 pkt. różne proporcje fali A dają następujące wyniki:
  • fala C o długości 138,2% A kończy się na poziomie 1.900 pkt., a więc na linii 61,8%-owego zniesienia fali I (rys. przedstawiłem wcześniej),
  • fala C o długości 200% A kończy się na poziomie 1.775 pkt., a więc w rejonie istotnego końca fali ii z 1 z I.,
  • fala C o długości 238,2% A kończy się na poziomie 1.650 pkt., a więc na poziomie 76,4% zniesienia fali I.
Tak więc wszystkie poziomy docelowe dla fali 2. zaprezentowane wcześniej byłyby potencjalnie zagospodarowane.

Co do scenariusza alternatywny ze złożeniem wielokrotnym: 1-2-i-ii-(i)-(ii)- i teraz jeszcze -[i]-[ii]-... (sic!), to co prawda nie został on jeszcze zanegowany, ale stopień komplikacji takiej struktury, pewne proporcje fal oraz ich wygląd czy też uparcie utrzymywana +10-cio punktowa baza na kontraktach nie działają na jego korzyść. Z drugiej jednak strony dysproporcja fali v (opisany wyżej TUK) w stosunku do i oraz załamujące się nastroje zagranicą nie pozwalają mi go uśmiercić.

Kluczowe opory:  
  • 2.249 (praktyczna granica oddzielająca opisane scenariusze),
  • 2.303,66 (teoretyczna granica potwierdzająca scenariusz wiodący),
  • 2.354 (preferowany poziom docelowy dla fali B),
  • 2.401 (alternatywny poziom docelowy dla fali B),
  • 2.458 (maksymalny poziom docelowy dla fali B / praktyczny poziom zanegowania całej formacji).
Kluczowe wsparcia:  
  • 2.189 (typowa poziom korekty  fali i z a [dla zygzaka prostego w B] lub a z w [dla złożonego] wstępnego odreagowania),
  • 2.178 (alternatywny poziom korekty fali i z a [dla zygzaka prostego w B] lub a z w [dla złożonego] wstępnego odreagowania / praktyczna granica oddzielająca opisane scenariusze),
  • 2.170 (ostatnia deska ratunku dla scenariusza wiodącego),
  • 2.158,69 (teoretyczna granica potwierdzająca scenariusz alternatywny). 
 ♦ ♦ ♦ ♦ ♦

Powyższą analizę przeprowadziłem  we wtorek. Od tego czasu najpierw bankowy rajd następnego dnia potwierdził, że miedziowa eksplozja jedynie zainicjowała odbicie rysując i z a lub a z w. Następnie czwartkowe załamanie wykluczyło pierwszą z opcji i dramatycznie zwiększyło prawdopodobieństwo scenariusza alternatywnego sprowadzając indeks poniżej wewnętrznej fali (b) zygzaka w (jednak WIG utrzymał się dokładnie na granicy). Ostatecznie dzisiejsza sesja znów przechyliła szalę na stronę bazowej wersji zdarzeń wyprowadzając na zamknięciu WIG20 powyżej 76,4% zniesienia fali w zaś WIG nawet powyżej jej ekstremum.

Uwagę zwraca błyskawiczna niwelacja bazy na kontraktach w tym tygodniu z +10 do 0 pkt. Kontynuacji odbicia na bazowym towarzyszyć będzie od teraz dalsza wstrzemięźliwości na pochodnych.

Kluczowy opór / wsparcie po dzisiejszej sesji to: 2.236 / 2.180 pkt.

piątek, 31 lipca 2015

Wizja artysty

Podczas gdy bezlitosny rynek pomiata swymi uczestnikami niczym wiatr suchymi liśćmi pozostawiając ich w stanie permanentnej niewiedzy nie tylko co do jutra, lecz i każdej, najbliższej nawet chwili, proponuję chwilę odpoczynku od nieustającej zgryzoty niepewności - uchwycenia się choć na moment jakiegoś constans  magnum - namiastki tego, czego doświadczają astronauci spoglądający na Ziemię z wysokiej orbity, czując zalew wszechogarniającego, majestatycznego spokoju.


Powyżej przedstawiam obraz, na którym szkicuje wizję przyszłości. Czasów, dla których jedna sesja będzie jak mrugnięcie okiem a 100 pkt, które z jednego uczynić by dziś mogły bogacza a drugiego wepchnąć w nędzę, tu nie będzie znaczyć więcej od drobnej zmarszczki przywianej przypadkowym podmuchem wiatru na bezkresną taflę oceanu. 

:)

poniedziałek, 13 lipca 2015

Klamka zapadła

Rynek podjął decyzję. Fala B pokaże na ile inwestorzy lubią się oszukiwać, ale teoria podpowiada, że lepiej na zbyt wiele nie liczyć.


Jak widać dokonałem zmiany identyfikacji aktualnej fali z 1. z A na A. Dostosowanie to wynikało z projekcji zasięgu fali Y, która wykonana w oparciu o dotąd śledzoną ścieżkę zdarzeń przebijała swoim zasięgiem każdy z  oczekiwanych poziomów podtrzymania trendu zapoczątkowanego w 2009 r.

Istnieje co prawda możliwość, że dotychczas fala rozwijała się w konfiguracji 1-2-i-ii-(i)-(ii)-... (gdzie 1 zakończyło się na poziomie 2.299 pkt), jednak brak wyraźniejszego rajdu złudzeń po domniemanej fali 1., sytuacja na indeksach zachodnich oraz konstrukcja fali W wspierają zaprezentowany powyżej scenariusz.

środa, 1 lipca 2015

Hossa w cieniu trójkąta

Hossa 2012 - 2015 (2016?) na indeksie dwudziestu polskich molochów utonęła w głębokim cieniu wielkiego trójkąta. Na szczęście pojęcie nieskończoności nie znajduje praktycznego odniesienia do rynków finansowych, w związku z czym mam dobrą wiadomość: trójkąt się zakończył. Pytanie tylko: kiedy? Czy już niemal dwa miesiące temu (13. maja) czy dopiero przedwczoraj (29. czerwca)?



Różne przesłanki przemawiają na korzyść jednego czy drugiego scenariusza podkopując równocześnie wiarygodność alternatywy. Nie będę na razie wdawał się w szczegóły. Niech rynek wykona pierwszy krok.

niedziela, 21 czerwca 2015

Fala

Każdy młodemu adeptowi sztuki Fal Elliotta znajomy jest ten rysunek:


Jest to podstawowy schemat fali. Schemat, który uwodzi swą prostotą obiecując zdolności prekognitywne każdemu, żądając w zamian tylko niewielkiego nakładu sił umysłowych. Prostota, powtarzalność i proporcjonalność budowy fali wzorcowej jest urzekająca. Niestety, jak każdy model, odstaje on mocno od rzeczywistości.

Rzeczywista, choć wciąż uproszczona ze względu na próbę uniwersalizacji fala, będzie wyglądać mniej więcej tak:


Teoria Fal Elliotta to narzędzie, które najlepiej nadaje się do opisywania już uzewnętrznionych wykresem emocji inwestorów. Taka wiedza jednak nie jest towarem wysoce pożądanym przez uczestników rynku, potrzebujących narzędzi, których można użyć do czegoś więcej niż opis ex post! Jak więc używać teorii fal do "przepowiadania przyszłości"?

Przyszłość nie jest z góry ustalona raz na zawsze. I choć jednokierunkowa w swej istocie, to jest ona plastyczną materią, która ulega ciągłym dostosowaniom, przemianom, kształtowaniu się poprzez aktualne wydarzenia. Te przekładają się na wypadkową nastrojów uczestników rynków, a one stają się podstawą do rysowania wykresów formacji. Formacji, które również płynnie przechodzą jedne w drugie - obiecujący impuls załamuje się w zygzak, ten staje się częścią płaskiej, która z kolei będzie tylko jedną z pięciu cegiełek budujących rozległy trójkąt - skazując analityka fal na ból wiecznej niepewności.

Nie istnieją dwie jednakowe formacje jednak wszystkie można ująć w schematy, które mają charakterystyczne cechy wspólne i w ten sposób, wyłuskane z ciągu zdarzeń, pozwalają odnaleźć się w sytuacji. Kluczowa tutaj jest precyzja analizy, świadomość wielości scenariuszy oraz rachunek prawdopodobieństwa pomagający obdarzyć poszczególne scenariusze różną dozą ziszczalności.

Podstawowym ciągiem zdarzeń jest właśne kompletny pięciofalowy impuls (dowolnej skali) przedstawiony wyżej, wraz z towarzyszącym mu kontrimpulsem, czyli korektą. Jak więc czytać kolejne wskazówki, które będzie podsuwał nam rynek szkicując swój wykres emocji "live"?

1.  Pierwsza fala ma wyraźną pięciofalową budowę
  • należy się upewnić, że impuls nie jest jedynie falą wieńczącą korektę płaską niższego rzędu,
  • na mało płynnym rynku pierwsza fala poddana presji przeciwnych emocji może być niebudzącą zaufania hybrydą,
  • koniec fali wypada w rejonie 76,4% zniesienia przyszłego kompletnego ruchu.
2.  Druga fala jest jakąś formą zygzaka
  • częściej jest to zygzak złożony niż prosty i złożony potrójnie jak podwójnie, imitujący pięć fal impulsu,
  • wsparcie może być dwojakie: klasycznie - jest to druga fala wewnętrzna fali trzeciej wypadająca około 61,8 lub 76,4 % zniesienia Fibonacciego, albo, liberalnie - wewnętrzna fala czwarta wypadająca w rejonie 38,2 lub 23,6 % zniesienia,
  • zresztą nie martw się o to wszystko - na tym etapie będziesz i tak przekonany, że rynek pójdzie w przeciwną stronę niż pójdzie.
3. Trzecia fala jest mooocno wydłużona
  • wydłużenie jest najczęściej podwójne (i-ii-(i)-(ii)-...) a cała fala 4 - 7 krotnie dłuższa od pierwszej,
  • środek superfali wypada gdzieś w okolicy 50 a jej szczyt 23,6 % zniesienia całej fali; z tym w pamięci oraz przesłanką, że szczyt "jedynki" wypada w okolicy 76,4% zniesienia, można dość precyzyjnie prognozować rozciągłość całej formacji,
  • korekty się spłaszczają do poziomu podfal czwartego stopnia niższego rzędu na zasadzie buy the dip! (higher high - higher low) / sell the peak! (lower low - lower high).
4. Czwarta fala ustanawia własne ekstremum
  • nie zawsze, ale też nie sporadycznie i robi to poprzez falę płaską rozszerzoną lub biegnącą albo biegnący trójkąt,
  • korekta na tym etapie jest często nominalnie większa - rozleglejsza i głębsza od "dwójki", lecz zachowuje właściwą, względną proporcję do korygowanej fali (na jej tle jest płytka, w końcu "trójka" była prawdopodobnie 4 - 7 krotnie dłuższa niż poprzedniczka!) oraz do fali korespondencyjnej (np. 1,618 do 1),
  • koniec "czwórki" nawet nie zbliża się w okolice początku "dwójki".
5. Piąta fala jest nieprzewidywalna
  • potrafi załamać się niepodziewanie (zygzak), wejść w tryb powolnego klinowania (potrójny zygzak) lub wybić nagłym ruchem wszystkie kluczowe poziomy i gwałtowne zawrócić,
  • pozostaje w jakiejś proporcji Fibonacciego do fali pierwszej (0,618 - 1,618 do 1),
  • nim zauważysz, że rynek skończył "czwórkę" i jest w "piątce", uwierz mi - jest już za późno (by to wykorzystać) - lepiej pomyśl o odwróceniu pozycji.

♦ ♦ ♦ ♦ ♦
 
Z okazji 10.000 odsłony bloga przygotowałem nowy layout oraz "znak rozpoznawczy". Mam nadzieję, że się podoba, bo następna zmiana najwcześniej gdy przybędzie kolejne 0 na liczniku. Czyli przy aktualnym tempie za jakieś trzy cykliczne bessy i dwie hossy ;).

P.S. 10.000 gościa proszę o ufundowanie nagrody we własnym zakresie i, jeśli czuje, że mu choć trochę swą bazgraniną pomogłem, wypicie mojego zdrowia :).



poniedziałek, 15 czerwca 2015

Wielkie sidła na byki

W środku poprzedniego tygodnia rynki zastawiły na byki globalną pułapkę. Na wielu giełdach zagościł quasi impuls, ukształtowany pod wpływem greckich nadziei. Był to prawdziwy majstersztyk. Dziś te złudne nadzieje zostały ostatecznie rozwiane.

Moje podejście do "wystrzału" od początku cechowała nieufność, głównie ze względu na prosty fakt braku wyraźnej pauzy, która oddzieliłaby pointę fali wyczerpania od clou superfali, wyprowadzając ją z jej kanału spadkowego i podciągając wskaźnik względnej siły na dziennym interwale w rejony neutralne.


Tak się właśnie stało w ciągu jednej tylko środowej sesji. Ruch jednak był na tyle mocny, że doszło do znaczącego sforsowania bardzo istotnego poziomu 23,6% zniesienia fali (iv). Również dynamika ruchu oraz jego kształt pozostają w sprzeczności z oczekiwanymi przeze mnie na tym etapie "standardowymi" nastrojami. W związku z tym oczekuję kontynuacji korekty i finalizacji poniżej poziomu jej absolutnego ekstremum. Sam zaś fakt komplikacji korekty pozostawałby w eleganckiej zgodzie wobec prostego zygzaka w korespondencyjnym ruchu korygującym fali ii.

* * * * *

- Aktualizacja - 17. czerwca, g.15:00 -


W związku z przełamaniem wsparcia 2.325 zmieniam identyfikację fal wraz z przeniesieniem wsparcia dla fali 1. do poziomu ~2.270 pkt.

* * * * *

- Aktualizacja - 18. czerwca, g.14:00 -

Poniższy scenariusz uważam za rezerwowy w stosunku do przedstawionego wyżej.



Hybryda wspierana wyraźnymi, wewnętrznymi proporcjami Fibonacciego z bardzo pesymistyczną falą płaską rozszerzoną w iv. Stanowi ona powrót do korzeni i pozostaje w zgodzie ze scenariuszem wyjściowym, a jednocześnie harmonizuje z poprzednią (zaktualizowaną) wersją zdarzeń, biorąc sobie za cel ~2.270 pkt.

środa, 3 czerwca 2015

Appendix

Zgodnie z obietnicą wracam, choć na tle arcydzieła malowanego przez rynek na płótnie sygnowanym podpisem GPW nie mam zbyt wiele do dodania. Sytuacja nabiera rozpędu, który swoją skalą zaskakuje, ekscytuje a niektórych pewnie przeraża.

Każda kolejna sesja utwierdza mnie w przekonaniu, że trójkąt rozpoczęty w maju 2012 r. zakończył się spektakularnym podwójnym(!) załamaniem w maju 2015 r. po dokładnie trzech latach wyniszczającej nasz rynek apatii, niemocy, letargu, paraliżu, zblazowania... (proszę wstawić swoje słowo). Jeśli można by się czegoś wyjątkowego po fali -X- spodziewać to właśnie tego.

Do myślenia daje również fakt, że poprzedni krach zaczął się niemrawo również w maju (2011), podobnie jak trójkąt, poprzednia zaś bessa w 2007 r. Mamy więc 3 maje ('sell in may & go away') oraz 2 kolejne 4-letnie odstępy koniunkturalne: 2007, 2011, 2015. Całkiem imponująca regularność.

Jak będzie wyglądał finisz fali korygującej wzrosty 2009 - 2011? Czy również i tym razem, tak jak w -W-, A będzie dominować nad C, która tylko postawi kropkę nad I (a właściwie dwie nad II ;)), na co wskazywałby impet fali 1? Czy wzorem węgierskim znajdziemy trwałe oparcie wewnątrz struktury z maja - lipca 2009 r., na poziomie 61,8% zniesienia Fibonacciego kompletnej fali?? Czy na podwójnym zygzaku ta męcząca korekta się wreszcie zakończy??? Mam nadzieję, że inwestorzy zakreślą 3 x TAK.

Naprawdę w nich wierzę.

środa, 27 maja 2015

Dwie komety na nieboskłonie

Ostatnie tygodnie pomimo męczącej, nerwowej konsolidacji obfitowały w ciekawe wydarzenia. Wraz z rozwojem "korekty" przybywało możliwych rozwiązań. Oczekiwałem wybicia z marazmu górą a jego celem niezmiennie od marca pozostawało 2.600 +/- kilkanaście punktów.

Tak się nie stało. Wybicie nastąpiło dołem. Choć może nie do końca to prawda, bowiem dzisiaj, oceniając wszystko na chłodno i z perspektywy czasu, nie uważam aby cały ruch był korektą, wybicie górą koniec końców nastąpiło a fala u szczytu uległa podwójnemu załamaniu kamuflując skrócone wybicie i zastrzegając sobie na wyłączność tajemnice nadchodzących wydarzeń.

Nim jednak przejdę do meritum sprawy zaznaczę, że jeżeli wszystko co się wydarzyło między 2.555,79 a 2439,99 było tylko jakąś formą korekty (prawdopodobnie potrójnego zygzaka) co jest możliwe, to indeks WIG20 mógłby wciąż wspiąć się na nowy szczyt w okolicy wspomnianego wcześniej punktu docelowego, rozwijająca się nadal fala byłaby zygzakiem abc (lub alternatywnie impulsem wieńczącym korektę płaską) a poniższe obrazki, za wyjątkiem ostatniego, byłyby nieaktualne.

Jednak przeciwko takiemu scenariuszowi przemawia parę faktów:

1. Załamanie w domniemanej fali a (lub w alternatywie podfali 4.), które nie powinno było nastąpić,

2. Wieńczący tę falę załamany impuls (2.495 - 2.556 pkt.) byłby nieproporcjonalnie krótki i prosty w stosunku do impulsu korespondencyjnego (2.226 - 2.356 pkt.),

3. Dalsza kontynuacja zygzaka w E trójkąta uczyniłaby najkrótszą jego falę C, co psułoby spójność obrazu,

4. I to odnosi się z kolei tylko do scenariusza z impulsem, fala 4. byłaby nienaturalnie gwałtowna jak na falę tego stopnia a w zestawieniu z 2. - głęboka,

5. I, last but not least, indeks WIG i WIG20 wyłamały się ze swoich kanałów wzrostowych i sforsowały 50-sesyjne średnie a dynamika, która temu towarzyszyła, bardziej przypominała postępowanie inwestorów wiedzionych impulsem niż serię zygzaków sprokurowanych korekcyjnymi nastrojami.

Dlatego proponuję alternatywny "świat w obrazkach". Alternatywny bynajmniej nie dlatego, by był odmienny od moich dotychczasowych projekcji, a dlatego, że różny od większościowych prognoz analityków giełdowych  postrzegających aktualną, lokalną oraz globalną sytuację ekonomiczną, jako wyjątkowo sprzyjającą bykom. Moim zdaniem ten wszechogarniający optymizm stanie za kuchnią, na której przyrządzi z byków smakowitą, energetyczną pożywkę i zaserwuje wygłodniałym niedźwiedziom.

Poza tym jedynym moim komentarzem niech będzie na razie: "no comment". Zresztą doświadczonemu analitykowi fal jeden obrazek powie więcej niż parę akapitów bazgraniny ;-). Zamierzam przeczekać teraz parę dni i pozwolić wypowiedzieć się rynkowi, a kiedy już karty będą leżeć na stole, wtedy tu wrócę.

Zresztą sytuacja wyklarować może się znacznie szybciej. Kluczem będzie tu aktualny, wsparty potężnym wolumenem impuls, który wtargnął na wymęczony spadkami rynek z poziomu 2.440 pkt. Jeżeli rozwinie się on w mocną, wzrostową, pięciostopniową falę i będzie dość silny by sprowadzić W20 z powrotem powyżej 2.500 pkt., wtedy - spokojnie: to tylko awaria. Jeżeli jednak okaże się być jedynie impulsem wieńczącym falę płaską i wygaśnie poniżej poziomu 2.478 pkt., wtedy - cóż: game over.

A na razie - fifty : fifty.





środa, 20 maja 2015

Nie wszystko złoto co się świeci

Ruch indeksu WIG20 na przestrzeni ostatnich kilkunastu dni nie pozwala mi go dłużej traktować jako niewielkiej wewnętrznej korekty iv w fali C. Jego skala wskazuje, że mamy do czynienia z czymś większym. Fala 2. w C (tak ówcześnie przeze mnie identyfikowanej) trwała 3 sesje i jej odpowiednikiem był trwający 4 sesje trójkąt biegnący z 21.-24. kwietnia. Aktualna korekta jest odpowiednikiem ruchu z przełomu lutego i marca. Jednak fakt ten zmienia postać rzeczy. Zamiast zygzaka mielibyśmy bowiem do czynienia z impulsem. Czy to oznacza, że jesteśmy świadkami narodzin hossy? Bynajmniej.


Zacznijmy jednak od bieżącej korekty spędzającej sen z powiek wielu uczestników rynku. Z pozoru skomplikowana w swej naturze przeistacza się stopniowo w zwykły trójkąt. Z początku zakładałem w tym miejscu strukturę płaską, jako że poprzednia korekta (niższego stopnia) była trójkątem biegnącym, ale było to oczekiwanie na wyrost idealizujące całą falę. Reguła zmienności ma mniejsze wymagania :-). Korekta korespondencyjna - ta w fali 2. - była złożona (płaska + zygzak), więc skoro nie płaska, to trójkąt w tym miejscu spełni swoją rolę równie dobrze (a ponieważ częścią poprzedniej kombinacji była płaska to nawet lepiej). Zresztą wersja zdarzeń z korektą płaską nie została jeszcze całkowicie zanegowana. Możliwe, że rynek jest w samym jej środku rysując obecnie jej środkową falę a dokładniej impuls (c) płaskiej będącej wewnętrzną składową b docelowej fali płaskiej.

Interesująca przy tym jest fala b domniemanego trójkąta. Muszę przyznać, że stanowi ona potencjalne słabe ogniwo przedstawionej wersji zdarzeń. Bardzo szybka, do złudzenia przypomina impuls, jednak od impulsu oczekiwałbym bardziej złożonej budowy. Nie mniej tego również należałoby oczekiwać od zygzaka, a  wieńczącą częścią fali płaskiej być nie może, gdyż takiej opcji rynek nie pozostawił. Nie sądzę również by był to impuls z tego względu, że rynek zanegował dzisiaj ponad 88,6% jej rozpiętości tym samym schodząc poniżej wszystkich racjonalnych poziomów wsparcia. Ewentualnie można by go zinterpretować jako impuls załamany o czym poniżej w pkt. 5... Cóż, wygląda na to, że rynek po prostu musi wszystkich od czasu do czasu zagiąć :-/.

A co zrobić z coraz bardziej wyraźną, impulsywną naturą kompletnej fali? Bo przecież to już nie jest prosty zygzak abc w podfali E kończącej trójkąt tylko "klasyczny" pięciofalowy impuls!

Rozwiązania są trzy:
  1. Jest to impuls kończący podfalę c fali płaskiej -Y- korekty złożonej; w takiej konfiguracji zygzak od maja do grudnia 2012 r. byłby falą -W-, następnie płaska w fali -X- do czerwca 2013 r. i aktualnie -Y-; scenariusz uwiarygadnia fakt zniesienia dokładnie 76,4% fali -W- przez falę -X-, 
  2. Jest to impuls kończący podfalę c rozbudowanej fali płaskiej C trójkąta rozpoczętej w czerwcu 2013 r., 
  3. Jest to hybrydowa fala D trójkąta korygującego zygzak z maja - grudnia 2012 r. (wspominał o nich Prechter, jako o quasi impulsach wprowadzających rynek w błąd po zakończeniu klasycznej formacji korygującej ABC przekształcającej się niepostrzeżenie w ABCDE),
Uzupełniają je dwie alternatywy, mniej prawdopodobne, ale zgodne z dotychczas śledzoną ścieżką:
  1. Całość to jednak zygzak w trakcie realizacji podfali v impulsu c tworzącego zwieńczenie E wieloletniego trójkąta; w takim wypadku jego podfala iv zakończyłaby się już 7-sesyjną korektą na poziomie 2.495 pkt (rozwiązanie tłumaczy dziwną falę b, jednak ponad 88,6%-owa korekta znacząco umniejsza realności takiego rozwiązania),
  2. Lub całość to pierwszy kompletny już impuls / zygzak, zwieńczony załamaną falą w punkcie 2.555,79 pkt; w takim wypadku możliwa byłaby kontynuacja po korekcie wieńcząca E trójkąta tak jak powyżej (wyraźny zygzak, który nastąpił "po" sprowadza prawdopodobieństwo w okolice 0, ale takie rozwiązanie również wyjaśniałoby oryginalną domniemaną falę b trójkąta).
Wizualizacji na razie przedstawiać nie będę, gdyż nie ma to większego sensu. Każdy z trzech pierwszych, poważnie branych przez mnie pod uwagę scenariuszy, daje zbliżone średnioterminowe projekcje. I to jest najważniejsze. Różnią się co prawda zasięgiem spadków oczekiwanych po finalizacji impuls, ale to historia na końcówkę tego roku a może i początek przyszłego i na razie za wcześnie by temat ten poruszać.

Tymczasem rynek zbiera siły na ostatni skok. "Uniwersalny" poziom docelowy ze względu na zmianę identyfikacji fali nieco się podniósł i przebiega aktualnie w rejonie szczytu z listopada 2013 r. a więc około 2.625 pkt. Rozwiązanie nr 1 dopuszcza jednak wzrost nawet o 100 pkt mocniejszy w razie rozszerzenia. Natomiast nr 5 ma najmniejszy potencjał, który mógł się już dotąd całkowicie wyczerpać.