czwartek, 17 października 2013

Jesienna depresja

Pytanie wstępne.

Co jest najistotniejszym, napędzającym wzrosty na światowych rynkach czynnikiem, przy którym wszystkie pozostałe gasną jak chybotliwe, blade gwiazdki w oślepiającym blasku Słońca?

Ostatnie niekończące się wałkowanie tematów zaognionej sytuacji na Bliskim Wschodzie, możliwej interwencji wojsk w Syrii, niepewnego gruntu w europejskich finansach, spowolnienia gospodarczego w Chinach, rządowego impasu w USA czy problemu limitu zadłużenia jest w rynkowym kontekście niczym więcej jak puszczeniem zasłony dymnej dla ukrycia jedynego liczącego się wydarzenia. Jest nim oczywiście fakt bezterminowego poluzowania stanowiska Rezerwy Federalnej wobec programu skupu aktywów.

I tu ukryta jest odpowiedź na postawione na początku pytanie. Na rynkach liczy się TYLKO i WYŁĄCZNIE ilość łatwo dostępnego pieniądza, którego nikt nie będzie przecież pakował do skarpet. Trzeba więc coś z nim zrobić. Co? Jest tylko jedno wyjście: kupować, kupować, kupować... Kupować wszystko co się świeci, wszystko co ma jakąś wartość i czego wartość, wpierw sztucznie wywindowaną przez syntetycznie napędzany popyt, będący dziełem cudu dolarowej ulewy z zakrywających niebo aż po horyzont zielonych chmur zapładnianych z dziką przyjemnością przez pana Bernanke i jego sforę oszalałych ogarów, można później spieniężyć kosztem tych, których życiodajne krople nie dosięgły. Kupić taniej i sprzedać drożej to nieśmiertelna i jedyna maksyma bezdusznych, oskalpowanych z emocji spekulantów. Tak było i tak jest, i prawda ta nigdy się nie zdewaluuje. A jeśli tak się stanie to będzie oznaczać, że od nadchodzącej wielkimi krokami zabójczej zmienności dostaliście zawałów serc i obudziliście się już w innym, lepszym Świecie.


Scenariusz przewodni aktualnie rozwijający się moim zdaniem na polskim parkiecie zakłada, że obecnie rynek realizuje falę (b) rozpoczętej w styczniu b.r. korekty płaskiej (rozszerzonej). Fala ta sama w sobie, podobnie jak zakończona już fala (a), jest korektą płaską, która być może wykroczy swą magnitudą poza inicjalny punkt zaczepienia (2.634 pkt). Aby tak się stało, obecnie realizowana mała fala (na rysunku oznaczona jako 3) musiałaby przyjąć formę fali złożonej. Jako że zgodnie z teorią fal Elliotta zazwyczaj jedna z fal impulsu jest złożona i najczęściej (niemal zawsze) jest to fala 3., jestem gotowy zaryzykować stwierdzenie, że taką ewentualność można uznać za wielce prawdopodobną. W takim wypadku zasięg pełnej formacji byłby większy niż opisany na wykresie i sięgałby poziomu ok. 2.700 - 2.800 pkt.

Śledząc aktualną falę należy koniecznie trzymać w tle pamięci fakt, iż amerykańskie indeksy realizują obecnie fale finalizacji większych formacji, po których nastąpić powinna znacząca, przynajmniej 10 %-owa korekta. Polskie indeksy powinny tradycyjnie wyprzedzić ów ruch a wtedy zaobserwować można będzie znaczące, z pozoru irracjonalne dywergencje pomiędzy rynkami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

---------------------------
Przydatne kody html:

- wstawianie aktywnego linku
<a href="adres linku w cudzysłowach">wyświetlany tekst</a>

- wytłuszczanie tekstu
<b>tekst</b>
---------------------------