Midasowy dotyk pana Draghi ozłoci strefę euro i przyczyni się do zapaści w krajach peryferyjnych. Dla Polski zarezerwowano w scenariuszu rolę pierwszoplanowego kozła ofiarnego.
Możliwe implikacji stymulacji gospodarczej strefy euro dla Polski:
Możliwe implikacji stymulacji gospodarczej strefy euro dla Polski:
- umocnienie złotówki względem słabnącego euro uderza rykoszetem w już osłabiony rosyjskimi sankcjami eksport Polski,
- gasnący eksport napędza deflację w kraju,
- pogłębiająca się deflacja i umacniająca złotówka stają się silną przesłanką za obniżeniem stóp procentowych przez NBP,
- postępuje odpływ oszczędności z banków w obliczu coraz bliższych zeru stawek oprocentowania lokat i z tego powodu zawężają się możliwości kredytowe banków,
- środki te w związku z osłabieniem OFE i wieloletnią stagnacją na rynku akcyjnym nie trafiają na giełdę, zaś z powodu deflacji nie są przeznaczane na konsumpcję, lecz "zaszywane w skarpetę"
- dodruk euro powoduje umocnienie się walut postrzeganych jako spokojne przystanie w środku europejskiego walutowego huraganu, w tym przede wszystkim szwajcarskiego franka,
- galopujący frank uderza w kredytobiorców zwiększając ryzyko niespłaconych kredytów oraz ewentualnych interwencji państwa, zwiększając poziom niepewności względem banków,
- następuje odpływ inwestorów i narastająca dywergencja pomiędzy rynkami strefy euro a peryferiami Europy w związku z dysproporcją stymulacyjnych oczekiwań i popytowego potencjału,
- (NBP odpala własne QE).
Wymienione komplikacje (poza oczywiście ostatnim punktem, który może stać się podwaliną pod hossę '16 - '17!) stają się przesłanką do natychmiastowego zaostrzenia sytuacji na GPW:
Jest to czarna, choć na dzień dzisiejszy nadal wiodąca wersja rynkowej wizji. Istnieje też inna - bardziej optymistyczna. Możliwe bowiem, że tak jak 3-letni program skupu aktywów za oceanem wyrysował na polskim parkiecie potężny trójkąt, tak również nadchodzące luzowanie ilościowe w strefie euro dostarczy nieco tlenu wyczerpanemu maratończykowi. Maksymalny zasięg takiej formacji - impulsu lub prostego zygzaka - byłby równy 2.940 pkt. Dopiero z tego poziomu nastąpiłaby fala bolesnego, ale ozdrowieńczego katharsis.
Niewykluczone też, że NBP w odpowiedzi na program EBC i płynące z niego zagrożenie silną złotówką rozszerzy garnitur własnych zagrań o zmasowany program skupowania długu wewnętrznego. Pytanie tylko na ile dość konserwatywni członkowie naszego banku centralnego są na to gotowi i kiedy to nastąpi. Aktywne luzowanie ilościowe (Quantitative Easing) w przyszłości stanie się podstawowym narzędziem interwencyjnym banków centralnych, obok archaicznych już i mało skutecznych, w dobie tak mocnych używek finansowych, operacji poluźniania stóp procentowych (Interest Rates Easing).
Kluczowy dla kierunku rozwoju wypadków jest jakże nieodległy w tym momencie (!) poziom 2.340 pkt. Jego ewentualne przełamanie pociągnie za sobą
redefinicję konfiguracji fal w średnim terminie a tym samym będzie
równoznaczne z przynajmniej 220 punktowym rajdem. Na początek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
---------------------------
Przydatne kody html:
- wstawianie aktywnego linku
<a href="adres linku w cudzysłowach">wyświetlany tekst</a>
- wytłuszczanie tekstu
<b>tekst</b>
---------------------------