piątek, 23 stycznia 2015

Mario Draghi: klątwa Midasa

Midasowy dotyk pana Draghi ozłoci strefę euro i przyczyni się do zapaści w krajach peryferyjnych. Dla Polski zarezerwowano w scenariuszu rolę pierwszoplanowego kozła ofiarnego.

Możliwe implikacji stymulacji gospodarczej strefy euro dla Polski:
  • umocnienie złotówki względem słabnącego euro uderza rykoszetem w już osłabiony rosyjskimi sankcjami eksport Polski,
  • gasnący eksport napędza deflację w kraju,
  • pogłębiająca się deflacja i umacniająca złotówka stają się silną przesłanką za obniżeniem stóp procentowych przez NBP,
  • postępuje odpływ oszczędności z banków w obliczu coraz bliższych zeru stawek oprocentowania lokat i z tego powodu zawężają się możliwości kredytowe banków,
  • środki te w związku z osłabieniem OFE i wieloletnią stagnacją na rynku akcyjnym nie trafiają na giełdę, zaś z powodu deflacji nie są przeznaczane na konsumpcję, lecz "zaszywane w skarpetę"
  • dodruk euro powoduje umocnienie się walut postrzeganych jako spokojne przystanie w środku europejskiego walutowego huraganu, w tym przede wszystkim szwajcarskiego franka,
  • galopujący frank uderza w kredytobiorców zwiększając ryzyko niespłaconych kredytów oraz ewentualnych interwencji państwa, zwiększając poziom niepewności względem banków,
  • następuje odpływ inwestorów i narastająca dywergencja pomiędzy rynkami strefy euro a peryferiami Europy w związku z dysproporcją stymulacyjnych oczekiwań i popytowego potencjału,
  • (NBP odpala własne QE).

Wymienione komplikacje (poza oczywiście ostatnim punktem, który może stać się podwaliną pod hossę '16 - '17!) stają się przesłanką do natychmiastowego zaostrzenia sytuacji na GPW:


Jest to czarna, choć na dzień dzisiejszy nadal wiodąca wersja rynkowej wizji. Istnieje też inna - bardziej optymistyczna. Możliwe bowiem, że tak jak 3-letni program skupu aktywów za oceanem wyrysował na polskim parkiecie potężny trójkąt, tak również nadchodzące luzowanie ilościowe w strefie euro dostarczy nieco tlenu wyczerpanemu maratończykowi. Maksymalny zasięg takiej formacji - impulsu lub prostego zygzaka - byłby równy 2.940 pkt. Dopiero z tego poziomu nastąpiłaby fala bolesnego, ale ozdrowieńczego katharsis.

Niewykluczone też, że NBP w odpowiedzi na program EBC i płynące z niego zagrożenie silną złotówką rozszerzy garnitur własnych zagrań o zmasowany program skupowania długu wewnętrznego. Pytanie tylko na ile dość konserwatywni członkowie naszego banku centralnego są na to gotowi i kiedy to nastąpi. Aktywne luzowanie ilościowe (Quantitative Easing) w przyszłości stanie się podstawowym narzędziem interwencyjnym banków centralnych, obok archaicznych już i mało skutecznych, w dobie tak mocnych używek finansowych, operacji poluźniania stóp procentowych (Interest Rates Easing).

Kluczowy dla kierunku rozwoju wypadków jest jakże nieodległy w tym momencie (!) poziom 2.340 pkt. Jego ewentualne przełamanie pociągnie za sobą redefinicję konfiguracji fal w średnim terminie a tym samym będzie równoznaczne z przynajmniej 220 punktowym rajdem. Na początek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

---------------------------
Przydatne kody html:

- wstawianie aktywnego linku
<a href="adres linku w cudzysłowach">wyświetlany tekst</a>

- wytłuszczanie tekstu
<b>tekst</b>
---------------------------